Portal sadownika

Na co zwrócić uwagę przy wyborze nawozu do wiosennego nawożenia sadów?

20-03-2021 Portal-Sadownik.pl

Na co zwrócić uwagę przy wyborze nawozu do wiosennego nawożenia sadów?

Badania rynku rolnego pokazują, że dużo większą wagę przywiązujemy do właściwego doboru środków ochrony roślin niż nawozów mineralnych. W sprawie nawożenia rzadziej też kontaktujemy się z doradcami rolniczymi niż w kwestiach ochrony roślin. Bolączką polskiej produkcji sadowniczej pozostaje aplikacja nawozów „w ciemno”, na podstawie utartych schematów, które corocznie stosowane są w gospodarstwie albo też po zasięgnięciu opinii sąsiada, któremu w poprzednim sezonie udało się zebrać wysoki plon.

Brak rozeznania w ofercie nawozów mineralnych oraz ich nieumiejętne stosowanie przyczynia się do strat finansowych. Po pierwsze, wydajemy pieniądze na składniki, których aplikacja nie jest potrzebna. Po drugie, stosując niedostosowane do warunków i terminu formy chemiczne pierwiastków, narażamy je na straty do środowiska, co obniża skuteczność nawożenia. Wreszcie ryzykujemy wystąpieniem nadmiaru któregoś ze składników ze wszystkimi negatywnymi tego konsekwencjami.

Trzeba mieć na uwadze, że prawidłowo wykonane nawożenie posypowe powinno być podstawowym sposobem zaopatrywania roślin w składniki mineralne. Dokarmianie pozakorzeniowe ma jedynie charakter uzupełniający, ale nie zastąpi prawidłowego nawożenia doglebowego.

Jednocześnie na rynku dostępne są dziesiątki produktów, które charakteryzują się różnymi właściwościami. Które aspekty warto wziąć pod uwagę przy wyborze nawozu do wiosennego nawożenia sadów i plantacji owoców?

Nawożenie na podstawie wyników badań gleby

Warto powtarzać do znudzenia, jak ogromna jest rola analiz gleby w prawidłowym nawożeniu, gdyż wciąż zbyt rzadko się je w Polsce wykonuje. Dzięki przeprowadzeniu badań gleby możemy dostosować dawki składników oraz typ nawozu do aktualnego zapotrzebowania. Na przykład w sadach, w których nie wykonywano badań gleby, lecz nawożono przez kilka – kilkanaście lat według zaleceń uniwersalnych, czasem okazuje się, że nie ma już potrzeby aplikacji potasu, gdyż zasobność gleby w ten pierwiastek jest wystarczająca. Wprowadzanie w danym sezonie potasu do gleby mija się z celem, a nawet może okazać się szkodliwe, gdyż ograniczy pobieranie przez rośliny innego ważnego, konkurencyjnego dla potasu składnika – magnezu.

Przeczytaj także: Badania gleby - ich wykonanie, interpretacja i dobór dawki nawozu prostsze niż może się wydawać

Nawozy pojedyncze czy wieloskładnikowe?

W uprawach sadowniczych coraz częściej stosuje się nawozy wieloskładnikowe zamiast pojedynczych. Są wygodne w aplikacji i posiadają zbilansowany skład. Ich uniwersalność może jednak okazać się wadą, gdyż nie pozwala na zwiększenie dawki tego konkretnego składnika, który występuje w dużym niedoborze w stosunku do pozostałych. Problem ten wiąże się ściśle z określeniem zasobności gleby w pierwiastki na podstawie analiz i dostosowaniem do ich wyników programu nawożenia w danym sezonie. W takiej sytuacji należy uzupełnić ilość danego pierwiastka poprzez zastosowanie odpowiedniej dawki nawozu pojedynczego (np. siarczanu magnezu), pomimo rozsiewu nawozu wieloskładnikowego w przyjętej dawce. Ewentualnie zrezygnować z nawozu wieloskładnikowego i rozpisać plan nawożenia nawozami pojedynczymi.

Przeczytaj także: Nawozy wieloskładnikowe - wady i zalety

Forma chemiczna a termin aplikacji

Na ten aspekt powinno się zwrócić szczególną uwagę w przypadku nawożenia azotem. W nawozach stosuje się go w trzech formach chemicznych – saletrzanej, amonowej i amidowej. Forma saletrzana (NO3-) jest najbardziej ruchliwa i w największym stopniu narażona na straty wskutek wymywania. Zastosowanie nawozu zawierającego azot saletrzany (np. saletry amonowej, saletry potasowej, saletry wapniowej) zbyt wcześnie na początku sezonu, kiedy gleba nie jest jeszcze nagrzana, korzenie nie wznowiły swojej aktywności oraz brakuje liści, dzięki którym działałby prąd transpiracyjny, naraża sadownika na wysokie straty azotu. Forma amonowa (NH4+) jest bardziej stabilna w glebie. Ulega magazynowaniu w kompleksie sorpcyjnym. W normalnych warunkach jej zastosowanie w terminie wczesnowiosennym wiąże się z mniejszym ryzykiem strat, gdyż nawóz zdąży się rozpuścić w glebie, przemieścić w przestrzeń systemów korzeniowych, a jego ewentualny nadmiar w stosunku do aktualnego zapotrzebowania roślin zostanie związany wymiennie przez kompleks sorpcyjny. Natomiast forma amidowa (mocznik), nim zostanie pobrana przez rośliny, musi ulec hydrolizie. W sprzyjających warunkach temperatury i wilgotności proces ten zachodzi nawet w ciągu tygodnia. Jednak w okresie wczesnej wiosny, kiedy gleba jest chłodna, a aktywność mikroorganizmów ograniczona, hydroliza mocznika do form przyswajalnych dla roślin trwa nawet 21 - 28 dni. Dlatego mocznik powinien zostać zastosowany najwcześniej, aby zdążył ulec przekształceniom do form dostępnych dla roślin do tego okresu, kiedy będą one potrzebować azotu (w przypadku jabłoni, azot powinien być już dostępny w czasie kwitnienia).

Forma chemiczna ma także duże znaczenie przy nawożeniu potasem. Rośliny ogrodnicze nie tolerują chlorków zawartych w soli potasowej. Dlatego też sól potasowa (KCl) powinna być stosowana na jesieni, na długo przed ruszeniem wegetacji, gdyż termin ten daje czas na wypłukanie szkodliwych chlorków poza zasięg systemu korzeniowego roślin. Natomiast w nawożeniu wiosennym powinno się stosować bezpieczniejszy dla roślin ogrodniczych siarczan potasu.

Warto także wspomnieć o wapniu, który jest stosowany w formie tlenkowej lub węglanowej w zabiegu wapnowania gleb. Obie te postaci nie są efektywnym źródłem wapnia dla roślin. Potrzeba czasu, nim ulegną przekształceniom chemicznym do takich form, w których będą przyswajalne. Należy odróżnić wapno służące regulacji odczynu gleby od wapnia odżywczego, dostarczanego roślinom wiosną w łatwo rozpuszczalnych w wodzie formach chemicznych (np. w postaci saletry wapniowej). Ich stosowanie pozwala zapewnić uprawom dostępność tego składnika w pierwszych tygodniach po ruszeniu wegetacji, które są kluczowe dla jego odłożenia w plonie owoców.

pH gleby a przyswajalność składników

Zarówno zbyt wysokie, jak i zbyt niskie pH gleby ma wpływ na ograniczenie pobierania przez rośliny składników pokarmowych z gleby, nawet jeżeli występują one w odpowiednich ilościach. Dlatego zabiegiem nadrzędnym względem nawożenia powinno być wapnowanie, które pozwala sprowadzić odczyn gleby do poziomu optymalnego dla danego gatunku (jego przeciwieństwem jest siarkowanie, które służy zakwaszeniu gleby – może być stosowane w uprawach roślin kwasolubnych, np. borówek wysokich).

Przeczytaj także: ABC wapnowania gleb w uprawach sadowniczych

Przeczytaj także: Siarkowanie - zabieg obniżający pH gleby w uprawie borówki

W polskich warunkach najczęściej mamy do czynienia z zakwaszeniem gleb, choć zdarzają się także miejsca, w których problemem jest zbyt wysokie pH gleby. Dzieje się tak na przykład na działkach, na których wskutek błędu zastosowano nadmierną dawkę wapna. W takich przewapnowanych miejscach bezzasadne jest stosowanie amonowych form azotu oraz mocznika, gdyż zawarty w nich azot ulotni się do atmosfery w postaci amoniaku. Trzeba przeczekać aż pH gleby obniży się na skutek wypłukiwania związków wapnia przez opady. W warunkach podwyższonego pH lepiej pobierany jest przez rośliny azot saletrzany.

Pierwiastkiem bardzo podatnym na uwstecznianie (przechodzenie do form niedostępnych dla roślin) w niewłaściwym odczynie gleby jest fosfor. W zbyt niskim pH gleby, fosfor przekształca się do nierozpuszczalnych w wodzie wodorotlenków żelaza i glinu. Natomiast w pH zasadowym przechodzi do niedostępnych dla roślin soli wapnia (fosforanu dwu- i trójwapniowego). Na uwstecznianie podatne są także mikroelementy.

Dlatego też, zamiast stosować kolejne dawki składnika, które w glebie o nieprawidłowym odczynie i tak ulegną stracie, należy doprowadzić pH do właściwego poziomu.

Wpływ nawożenia na pH gleby

Nawożenie mineralne gleby ma duży wpływ na jej odczyn. Do zakwaszenia podłoża prowadzi w szczególności nawożenie azotowe.

Pobieranie przez korzenie roślin składników pokarmowych odbywa się na zasadzie wymiany jonowej. Na miejsce jonów naładowanych dodatnio (kationów) roślina wydziela do roztworu glebowego równoważny ładunek elektryczny (kation H+). pH gleby jest ujemnym logarytmem ze stężenia jonów H+, a zatem wzrost stężenia jonów wodorowych powoduje spadek pH (zakwaszanie podłoża). Nawozami azotowymi, które obniżają odczyn gleby są te, które wnoszą do gleby dodatnio naładowane jony amonowe (NH4+) - mocznik i saletra amonowa. Ten drugi nawóz sprawdza się w szczególności w nawożeniu roślin kwasolubnych (borówek wysokich, wrzosów, rododendronów). Nawozy azotowe, które zawierają azot wyłącznie w formie saletrzanej (NO3-), np. saletra wapniowa, nieznacznie odkwaszają glebę. Znaczenie tego procesu jest jednak marginalne. Z kolei saletra amonowa nieznacznie zakwasza glebę, a saletrzaki nie wywierają wpływu na jej odczyn.

Termin wapnowania

Planując wiosenne nawożenie, musimy wziąć pod uwagę termin wapnowania, jeżeli było ono przeprowadzane.

Prawidłowo zabieg ten powinien być wykonywany na jesieni. Upływ 4 – 5 miesięcy od wapnowania umożliwia rozpuszczenie i przemieszczenie związków wapnia w głąb profilu glebowego. Czasem bywa jednak, że wapnowanie stosuje się w sadach poza terminem zalecanym – zimą lub nawet na przedwiośniu. Wówczas narażamy się na znaczne straty azotu stosowanego w wiosennym nawożeniu.

Jon amonowy oraz mocznik są formami azotu bardzo podatnymi na ulatnianie. W zasadowym odczynie przechodzą do gazowego amoniaku. Jeżeli mocznik zostanie zastosowany na suchą glebę, w warunkach wysokiej temperatury, na krótko po wapnowaniu, nawet 60% zawartego w nim azotu może ulec stratom. Dlatego na krótko po wapnowaniu nie powinno się stosować siarczanu amonu, mocznika oraz innych nawozów mineralnych zawierających azot w formie amonowej (np. większości nawozów NPK), a także obornika, gnojówki oraz gnojowicy.

Z uwagi na ryzyko uwsteczniania, nie powinno się także stosować nawozów fosforowych bezpośrednio po wapnowaniu.

Fosfor w nawożeniu posypowym – czy zawsze potrzebny?

Na pytanie postawione w tytule akapitu należałoby odpowiedzieć: prawie nigdy nie jest potrzebny. Uprawy sadownicze rządzą się swoją specyfiką. Skuteczny sposób zadawania w nich fosforu to nawożenie mineralne oraz organiczne „pod pług”, przed założeniem sadu. Późniejsze nawożenie fosforem, z uwagi na bardzo powolne przemieszczanie się tego składnika w glebie (1 – 2 mm rocznie) oraz jego wrażliwość na uwstecznianie, nie jest efektywne.

Dlatego też w sadach nie zawsze jest zasadne stosowanie rolniczych nawozów wieloskładnikowych (NPK), które zaleca się rozsiewać w polowych uprawach jednorocznych, w których wykonuje się orkę. Jeżeli już stosować fosfor w nawożeniu posypowym plantacji owoców, powinno się zwrócić uwagę na jego formę chemiczną. Bezcelowe jest stosowanie tradycyjnych superfosfatów – rośliny na pewno nie skorzystają z nich w nadchodzącym sezonie. Jeśli już, powinno się aplikować polifosforany, gdyż charakteryzują się większą mobilnością w glebie.

W praktyce sadowniczej, z powodu małego zapotrzebowania roślin na ten pierwiastek, bardzo rzadko zachodzi potrzeba uzupełniania fosforu, jeżeli prawidłowo przygotowano glebę przed założeniem sadu. Jeśli już pojawia się potrzeba aplikowania fosforu, warto rozważyć sposoby alternatywne dla nawożenia posypowego – fertygację i dokarmianie dolistne.

Ściółkowanie gleby, zachwaszczenie

Nawozy wieloskładnikowe mają ten podstawowy minus, że ich zbilansowany skład pierwiastkowy nie daje dużego pola do uzupełniania większych ilości tych pierwiastków, które z jakichś przyczyn powinny zostać zadane w wyższej dawce w stosunku do pozostałych.

Tym, co może mieć wpływ na konieczność wyższego nawożenia azotem jest stosowanie ściółek organicznych (słoma, miskant olbrzymi, kora mielona, trociny) lub silne zachwaszczenie plantacji. W przypadku ściółek wynika to z faktu, że znaczną część azotu zużywają mikroorganizmy, które rozkładają bogatą w węgiel, a ubogą w azot materię organiczną zastosowaną do ściółkowania. Dawka nawożenia N powinna być zwiększona nawet o 50% (według starszych źródeł o 100%) w przypadku planowanego ściółkowania. 

Przeczytaj także: Ściółki organiczne to wyższa dawka azotu w nawożeniu

Mikroelementy

Ponieważ mikroelementy, jak sama nazwa wskazuje, potrzebne są roślinom w bardzo niewielkich ilościach (pobierają od kilku do kilkuset gramów z powierzchni 1 hektara), można skutecznie stosować je poprzez dokarmianie dolistne. Istnieją również nawozy do stosowania posypowego, które wzbogacane są w niezbędne roślinom mikropierwiastki.

Nawożenie doglebowe mikroelementami pozwala poprawić żyzność gleby i stworzyć w niej dłużej dostępny dla roślin zapas tych pierwiastków (np. miedzi i cynku). Bywa jednak zawodne w przypadku składników wysoce podatnych na wymywanie i przechodzenie do form trudno dostępnych dla roślin (np. boru).

Zaletą dokarmiania pozakorzeniowego jest możliwość szybkiego podania roślinie mikroskładnika występującego w niedoborze, a także wykluczenie ryzyka wszelkich niekorzystnych procesów glebowych, które mogłyby wpłynąć na jego straty (wymywanie, uwstecznianie).

Niezależnie od wybranego sposobu zaopatrywania roślin w mikroskładniki, należy zdawać sobie sprawę z ich roli fizjologicznej i negatywnych następstw niedoboru. Spełniają one ważną rolę biochemiczną i wpływają na wykorzystanie podstawowych składników – azotu, potasu, fosforu itd. Zgodnie ze sformułowanym w XIX wieku prawem minimum Liebiega, niezbędny roślinom składnik, który występuje w niedoborze, ogranicza ich produkcyjność, nawet jeżeli wszystkich pozostałych pierwiastków mają pod dostatkiem. Prawo to często wizualizuje się jako beczkę z nadłamaną jedną deską – nie zapełnimy jej wodą, gdyż ciecz zawsze wypłynie przez ten brakujący szczebelek.

Prawo Liebiega dotyczy również mikroelementów, na których braki powinniśmy być w uprawach sadowniczych bardzo wyczuleni. W jednorocznych uprawach rolniczych mamy szersze możliwości dostarczania ich do gleby, gdyż często wnosi się w nich dogłębnie materię organiczną (np. obornik, resztki pożniwne). Natomiast w uprawach wieloletnich, cenne źródło boru, jakim jest obornik, mamy szansę wprowadzić tylko raz – przed zakładaniem sadu lub plantacji.

Na ten aspekt warto więc zwrócić uwagę przy zakupie nawozu do rozsiania w sadzie – jaki jest jego skład mikroelementowy w stosunku do ceny. Niestety mikroelementy są stosunkowo drogimi składnikami nawozów.

Pierwiastki korzystne

Pierwiastkami korzystnymi nazywamy te składniki mineralne, które nie są roślinom niezbędne do funkcjonowania, jednak ich obecność poprawia plonowanie czy cechy jakościowe owoców. Mogą one działać mechanicznie, utwardzając ściany komórkowe roślin, co czyni tkanki mniej podatnymi na ataki szkodników i patogenów. Mogą również ograniczać negatywny wpływ czynników stresowych (np. suszy) na metabolizm roślin. Za składniki korzystne w żywieniu roślin uznaje się m. in. krzem albo tytan. Należy jednak bacznie przyglądać się ofertom pod kątem dostępności składników korzystnych dla roślin. Na przykład zdobywająca popularność mączka bazaltowa jest reklamowana jako źródło krzemu. Przy czym zdecydowana jego większość występuje w mączce bazaltowej w formie krzemionki (SiO2), która jest nieprzyswajalna dla roślin - taka sama postać chemiczna występuje w najzwyklejszym piachu. Rośliny pobierają śladowe ilości krzemu przede wszystkim w formie kwasu ortokrzemowego.

Związane z tematem

RSM w sadownictwie - stosowanie, wady i zalety

Co sądzić o mączce bazaltowej?

Zakładanie sadu - jedyna okazja na wprowadzenie materii organicznej w głąb gleby

Obornik świński czy bydlęcy? A może nawóz ptasi?

Płynne nawozy naturalne - wszystko o stosowaniu gnojówki i gnojowicy w sadownictwie

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz