Portal sadownika

Susza a stosowanie nawozów azotowych wczesną wiosną

25-03-2022 Portal-Sadownik.pl

Susza a stosowanie nawozów azotowych wczesną wiosną

W tym roku, w związku z wysokimi cenami i spadkiem dostępności nawozów azotowych, racjonalne stosowanie azotu nabiera w sadach szczególnego znaczenia. Wielu sadowników jest zmuszonych ograniczyć dawki nawozów, np. do 50% normy, czyli 20 – 30 kg N na ha. W takiej sytuacji istotne jest, aby zmniejszona ilość pierwiastka została jak najlepiej wykorzystana przez rośliny, a więc aby był on dostępny w optymalnym terminie i żeby jak najmniejsze były straty składnika związane z jego ulatnianiem się do atmosfery. Obecnie ryzyko tego niekorzystnego zjawiska jest wysokie, ponieważ w większości regionów Polski od miesiąca nie padał deszcz. Po obfitującej w opady jesieni i zimie stan uwilgotnienia gleb jest różny. W wielu miejscach uwilgotnienie głębszych warstw gleby jest wciąż dostateczne, ale przesuszona jest warstwa wierzchnia, na którą posypowo stosuje się nawozy.

Z powodu kryzysu nie można pozwolić sobie na rozrzutne gospodarowanie nawozami azotowymi. Trzeba brać pod uwagę, że w początkowym okresie po ruszeniu wegetacji rośliny sadownicze korzystają z zapasów pierwiastka zgromadzonych w poprzednim sezonie w elementach trwałych (w karpie korzeniowej, pniu, konarach). Wydajne pobieranie składnika z gleby rozpoczyna się dopiero, gdy wraz z jej nagrzaniem wznowiona zostanie aktywność systemu korzeniowego i rozwinie się masa liści umożliwiająca ruszenie transpiracji.

W sadach jabłoniowych przyjmuje się, że azot mineralny powinien być dostępny dla roślin w fazie kwitnienia. Dostępny to znaczy przetransportowany w głąb profilu glebowego do przestrzeni, w której zalegają korzenie oraz występujący w formie, która może zostać pobrana przez rośliny.

Jest to ważne w przypadku stosowania mocznika, gdyż w nawozie tym azot występuje w formie amidowej. Aby rośliny mogły go wydajnie wchłaniać, niezbędne jest przekształcenie go w środowisku glebowym do postaci jonu amonowego. Czas hydrolizy mocznika w warunkach polowych jest trudny do oszacowania i zależy w dużym stopniu od warunków pogodowych. Przy wysokiej zawartości materii organicznej w glebie, cieple i wysokiej wilgotności, niemal całość zastosowanego mocznika ulega hydrolizie już w przeciągu kilku dni. Wczesną wiosną częściej występują jednak czynniki pogodowe, takie jak susza czy niskie temperatury, które mogą wydłużyć czas potrzebny na hydrolizę mocznika nawet do okresu dłuższego niż miesiąc.

Dlatego w sezony takie jak 2021, kiedy wczesna wiosna była deszczowa, ale chłodna, mocznik można było rozsiewać już pod koniec marca lub na przełomie marca i kwietnia. W przypadku tego nawozu ryzyko strat związanych z wymywaniem jest niskie, bo kation amonowy (NH4+) powstający z jego hydrolizy jest wiązany przez kompleks sorpcyjny gleby. Z kolei w roku 2022, jeżeli sytuacja pogodowa się nie zmieni, to aplikacja mocznika w tym momencie byłaby prostym sposobem na zmarnowanie azotu. Wynika to z faktu, że mocznik obciążony jest bardzo wysokim ryzykiem strat azotu w wyniku uwalniania go do atmosfery w postaci gazowego amoniaku, które sięga nawet 40 - 60% ilości zastosowanego składnika. Jest ono tym większe, im dłużej mocznik zalega na powierzchni gleby w postaci nie rozpuszczonej. W uprawach typowo rolniczych problem ten może być ograniczany przez jak najszybsze przemieszanie mocznika z glebą, co jest jednak bardzo trudne lub niemożliwe do przeprowadzenia w sadach i na plantacjach owoców. Dlatego istotne jest, aby mocznik stosować przed spodziewanymi opadami deszczu, ewentualnie uruchomić zraszanie, które pozwoli rozpuścić zaaplikowany nawóz i przetransportować go do gleby (zaleca się dawkę wody w wysokości co najmniej 5 mm). Wewnątrz profilu glebowego ryzyko strat jest już mniejsze, gdyż jon amonowy powstały po rozkładzie mocznika może być wiązany przez kompleks sorpcyjny. Wysokimi stratami azotu z mocznika zagrożone są również gleby o wysokim pH i niedawno wapnowane.

Wniosek - najlepiej unikać stosowania mocznika na suchą glebę, w warunkach zbyt wysokiej temperatury, na krótko po wapnowaniu. Ograniczeniu strat azotu z doglebowego nawożenia mocznikiem sprzyja nowa i prawnie już obowiązująca technologia produkcji tego nawozu, która polega na stosowaniu inhibitora ureazy bądź otoczki biodegradowalnej. Może ona ograniczyć emisję gazowego amoniaku z mocznika w porównaniu z mocznikiem tradycyjnym nawet o 40 – 70%.

Czytaj więcej: Od 2021 mocznik już tylko z inhibitorem

Mocznik to nawóz, który należy stosować odpowiednio wcześnie, aby ujawnił swoje działanie w pożądanym terminie. Na przeciwnym biegunie leżą nawozy zawierające azot w formie azotanowej (saletrzanej). Działają one szybko. Składnik występujący w tej postaci może być pobierany przez rośliny bezpośrednio po rozsianiu nawozu, o ile tylko zostanie przemieszczony wraz z deszczem w głąb profilu glebowego. Jon NO3- jest jednak anionem, czyli ma ładunek ujemny. W związku z tym w bardzo niskim stopniu podlega sorpcji w glebie. Jest ruchliwy i łatwo podlega wymywaniu, co naraża go na straty w warunkach intensywnych opadów deszczu. Zaletą tych nawozów jest jednak niskie ryzyko strat azotu w postaci gazowej.

Na uwagę zasługują też nawozy zawierające azot w obu formach mineralnych – saletrzanej i amonowej. Przykładem jest saletra amonowa. W przypadku tego nawozu straty pierwiastkowego azotu związane z uwalnianiem gazowego amoniaku do atmosfery są szacowane na 0,5 – 5%, a więc są znacznie niższe niż przy stosowaniu tradycyjnego mocznika.

Dlatego w nawożeniu sadów w warunkach zagrożenia suszą pierwszym wyborem powinny być nawozy saletrzane lub saletrzano – amonowe. W przypadku stosowania nawozów amonowych bądź mocznika należy liczyć się z wyższym ryzykiem strat azotu. Straty azotu z mocznika można ograniczyć, uruchamiając zraszanie nadkoronowe bądź deszczowanie. W przypadku braku opadów, nawadnianie może zostać również wykorzystane, aby terminowo podać roślinom szybko działający azot w formie saletrzanej. Jest on co prawda obciążony niskim ryzykiem strat w formie gazowej, ale aby zadziałał, granule nawozu muszą się rozpuścić, a pierwiastek musi zostać przemieszczony na głębokość zalegania systemów korzeniowych roślin.

Jeżeli nie bierze się pod uwagę nawadniania, to każdy rodzaj nawozu najlepiej aplikować przed spodziewanym deszczem. Jeśli nawóz rozsieje nie przed opadem deszczu, tylko na występującą po nim wilgotną glebę, zaś w kolejnych dniach nie będzie już padać, to granule będą mogły się rozpuścić, ale wciąż będzie brakowało czynnika, który byłby w stanie przemieścić azot w głąb profilu glebowego.

Dobrym rozwiązaniem problemu aplikacji nawozów azotowych w okresie suszy jest także roztwór saletrzano – mocznikowy (RSM), który można podać belką herbicydową wraz z obfitą ilością wody.

Czytaj więcej: RSM w sadownictwie - stosowanie, wady i zalety

Na zakończenie można porównać, jak zmienia się podejście do wczesnowiosennego nawożenia azotem w ciągu dwóch sezonów. W 2021 roku, w warunkach chłodnej, ale bardzo wilgotnej wiosny, terminowo wykonane nawożenie mocznikiem przyniosło naprawdę dobre rezultaty. Obfite opady deszczu umożliwiły przetransportowanie składnika w głąb profilu glebowego, a jednocześnie forma amonowa azotu była w mniejszym stopniu narażona na wypłukiwanie, któremu podlegały nawozy saletrzane. Przypomnijmy sobie ulewne deszcze w czasie Majówki 2021, po których straty azotu saletrzanego były na pewno wysokie. Jednocześnie brak przymrozków i związane z tym duże obłożenie drzew owocami zmniejszyło ryzyko ewentualnej nadpodaży azotu z mocznika, z którego pierwiastek uwalnia się na długo po zastosowaniu. Drzewa potrzebowały wtedy więcej azotu i został on przez nie spożytkowany. Z kolei wczesną wiosną 2022 roku, kiedy spodziewamy się suszy, najlepszych rezultatów można oczekiwać po zastosowaniu nawozów saletrzanych, ewentualnie saletrzano - amonowych, które działają szybko i w związku z małą intensywnością opadów, zawarty w nich azot nie będzie podlegał wymywaniu.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz