Portal sadownika

Skąd pozostałości pestycydów w owocach z sadów ekologicznych?

28-09-2020 Portal-Sadownik.pl

Skąd pozostałości pestycydów w owocach z sadów ekologicznych?

Wymagania względem owoców z gospodarstw ekologicznych są wyśrubowane

Plony z gospodarstw ekologicznych uchodzą za zdrowsze, ponieważ nie zawierają pozostałości substancji aktywnych, które stosuje się w konwencjonalnych środkach ochrony roślin. Próbki owoców, a także gleby, są badane przez upoważnione do tego instytucje i nie powinny się w nich znajdować nawet drobne ślady związków chemicznych, takich jak glifosat, karbendamid (toksyczny produkt rozpadu tiofanatu metylu stosowanego w ochronie roślin przed chorobami grzybowymi), owadobójczy acetamipryd bądź inne.

Strategia ochrony roślin w gospodarstwach ekologicznych opiera się na właściwym zarządzaniu agrotechniką, ochronie bioróżnorodności (wspieranie naturalnych wrogów szkodników upraw) oraz stosowaniu biologicznych i biotechnicznych preparatów dopuszczonych do stosowania w produkcji owoców bez pozostałości. Sadowników gospodarujących w systemie ekologicznym obowiązują ścisłe restrykcje, które wzbraniają im stosowania konwencjonalnych preparatów.

Pomimo to w badaniach próbek plonów z gospodarstw ekologicznych corocznie stwierdzana jest obecność niedozwolonych pozostałości. Przyczyn może być kilka. Zdarzają się sytuacje, w których rolnik decyduje się na oprysk niedozwoloną substancją, gdyż nie ma wiedzy, że takie działanie jest zabronione. Nieznajomość prawa nie zwalnia jednak z obowiązku jego przestrzegania, a od producentów, którzy wyrażają wolę prowadzenia uprawy w systemie ekologicznym, zgłaszają swoje plantacje do certyfikacji, decydują się na branie z tego tytułu dopłat oraz sprzedaż plonu po wyższych stawkach, trzeba oczekiwać znajomości procedur.

Warto jednak nadmienić, iż problem pozostałości w plonie nie zawsze wynika bezpośredniego działania producenta rolnego. Obecność niedozwolonych substancji stwierdza się także w owocach z tych plantacji ekologicznych, których właściciele stosują się do obowiązujących przepisów.

Znoszenie cieczy opryskowej z pobliskich gospodarstw konwencjonalnych

Problem znoszenia cieczy opryskowej obserwuje się zarówno w przypadku sąsiedztwa jednorocznych upraw polowych (np. rośliny zbożowe, rzepak), jak i upraw wieloletnich. Szczególnie wysokim ryzykiem obciążone są uprawy sadownicze. Z uwagi na stosowaną w nich technologię opryskiwania, polegającą na rozpylaniu cieczy przez wiatrak kierujący w obie strony strumień powietrza, straty cieczy opryskowej są znaczne, a ryzyko dryfu pestycydów na sąsiednie uprawy bardzo wysokie. W okresie kwitnienia korony drzew zatrzymują jedynie 10% rozpylanej w ten sposób cieczy użytkowej. W okresie pełnego ulistnienia jest to 60%.

Oczywiście rolnicy konwencjonalni przeprowadzający opryski na swoich terenach zobowiązani są do zapobiegania znoszeniu cieczy. Oczekuje się od nich na przykład, że będą wykonywać zabiegi przy bezwietrznej pogodzie. W przypadku zaistnienia faktu znoszenia chmury pestycydów, sąd może nałożyć na sprawcę wysoką grzywnę. Konsekwencje skupią się jednak wyłącznie na pokrzywdzonym ich działaniem sadowniku ekologicznym, u którego stwierdzi się pozostałości niedozwolonych substancji w plonie. Straci on certyfikat na produkcję ekologiczną owoców znajdujących się na danej działce, status działki przejdzie z ekologicznego na konwencjonalny (konieczność ponownej konwersji). Co więcej, producent będzie musiał zwrócić dopłaty, które pobrał z ARiMR od  początku trwania zobowiązania ekologicznego.

Toteż w jak najlepszym interesie producenta ekologicznego leży dołożenie starań, aby ograniczyć ryzyko znoszenia cieczy opryskowej z terenów sąsiednich. Najlepiej lokalizować uprawy ekologiczne w sąsiedztwie innych gospodarstw ekologicznych, w których nie stosuje się substancji zabronionych. Konieczne jest zachowanie właściwej odległości nasadzeń od sąsiednich upraw konwencjonalnych (od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów). Sprawdzonym rozwiązaniem jest stworzenie żywopłotu, który będzie naturalną barierą dla dryfu pestycydów.  

Świadomie podjęte ryzyko

Środków dopuszczonych do stosowania w rolnictwie ekologicznym jest mało, a większość z nich nie daje efektów porównywalnych z preparatami konwencjonalnymi. Znajdują się producenci, którzy przy dużej presji chorób bądź szkodników, świadomie decydują się na nielegalny krok zastosowania w uprawie ekologicznej preparatu konwencjonalnego. Liczą, że w ten sposób uda się im zwiększyć plon i więcej na nim zarobić, a pozostałości niedozwolonej substancji aktywnej nie zostaną wykryte.

Nieuczciwi rolnicy często uciekają się do stosowania środków o bardzo krótkim okresie karencji, myśląc, że ich substancje aktywne szybko ulegają rozkładowi i nie uda się wykryć ich śladów w badanych próbkach owoców. Jest to z góry błędne, gdyż wykorzystywane przez akredytowane laboratoria analityczne sprzęty są bardzo dobrej jakości, a stosowane testy są wysoce czułe. Na przykład pozostałości preparatu Mythos 300 SC, który ma tylko trzydniowy okres karencji, zostaną wykryte nawet do 110. dnia po oprysku. Jak więc widać, okres karencji nie ma przełożenia na czas wykrywalności substancji aktywnej w próbce.

Zakład Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach podaje, że rolnicy, którzy stosują preparaty konwencjonalne w uprawach ekologicznych stanowią 2% wszystkich producentów ekologicznych owoców.

Zanieczyszczenie gleby substancjami o długim okresie połowicznego rozpadu

Znane są przypadki wykrycia w próbkach gleby substancji aktywnych od wielu lat nie używanych w produkcji rolniczej, np. środka owadobójczego DDT, który wycofano z obrotu w połowie lat 70. XX w. Jest to substancja bardzo trwała w środowisku, jej okres półtrwania wynosi ok. 15 - 30 lat.

Presja lub nieuczciwe postępowanie akwizytorów zaopatrujących rolnictwo

Zdarza się, że producenci ulegają naciskom firm zaopatrujących sektor rolniczy, których przedstawiciele zapewniają ich, że dany środek można bez przeszkód stosować  w produkcji ekologicznej. Celem nieuczciwych akwizytorów jest wypełnienie narzuconego im planu sprzedażowego. Ponieważ ostateczna decyzja co do zakupu środka i jego zastosowania leży w gestii producenta, bardzo trudno jest obciążyć firmę odpowiedzialnością. W interesie sadownika jest sprawdzenie każdej informacji u źródła, tj. w Wykazie nawozów i środków poprawiających właściwości gleby zakwalifikowanych do stosowania w rolnictwie ekologicznym prowadzonym przez IUNG w Puławach oraz w Wykazie Zakwalifikowanych przez IOR – PIB Środków Ochrony Roślin.

Związane z tematem

Co grozi za znoszenie oprysków przy silnym wietrze?

Żywopłot - czy warto o nim pomyśleć przy zakładaniu sadu?

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz