Portal sadownika

Jesienna profilaktyka parcha jabłoni wobec drożejących i słabo dostępnych nawozów azotowych

14-10-2021 Portal-Sadownik.pl

Jesienna profilaktyka parcha jabłoni wobec drożejących i słabo dostępnych nawozów azotowych

Jesień to pora na profilaktykę parcha jabłoni

Po zbiorze owoców przychodzi pora na bardzo istotne zabiegi agrotechniczne. Nie jest tu mowa o dokarmianiu dolistnym azotem, cynkiem i borem, bez którego w większości przypadków drzewa dobrze sobie poradzą, ale o opryskach mocznikiem w profilaktyce parcha jabłoni.

Przypomnijmy, że grzyb Venturia inaequalis, sprawca parcha jabłoni, zimuje w postaci grzybni na opadłych liściach z ubiegłego sezonu. Jest to faza saprofityczna jego cyklu rozwojowego, dla przetrwania której potrzebna jest mu martwa materia organiczna. Dopiero po wiosennych ociepleniach, dostawszy wody, owocniki grzyba wyrzucają zdolne do infekcji zarodniki workowe. W profilaktyce tej groźnej choroby zaleca się zabiegi polegające na niszczeniu substratu, na którym grzyb zimuje, czyli opadłych liści. Dzięki temu w początkach kolejnego sezonu mniejsze jest źródło infekcji pierwotnych, a ochrona chemiczna sadu przed parchem przynosi większą skuteczność i jest mniej kosztowna.  

Standardem w polskich sadach jabłoniowych jest staranny oprysk drzew 5 – procentowym roztworem mocznika, który przeprowadza się jesienią, w początkach opadania liści (dokładnie gdy na drzewach znajduje się jeszcze 95% liści). Zarówno dotychczasowa praktyka, jak i badania naukowe, pokazują wysoką skuteczność takiego postępowania. W sprzyjających warunkach ograniczenie liczby zdolnych do infekcji zarodników workowych sięga nawet 90 procent. Prowadzone w Polsce doświadczenia dowiodły, że na opadłych liściach jabłoni odmiany McIntosh (słynącej z ogromnej podatności na parch), które jesienią 2014 roku potraktowano 5 – procentowym roztworem mocznika, odnotowano średnio 0,5 owocnika/liść. Na liściach nie traktowanych mocznikiem było średnio 40 owocników.

Działanie mocznika polega na dostarczeniu do opadłych liści porcji azotu, która pobudza aktywność mikroorganizmów odpowiedzialnych za dekompozycję martwej materii organicznej. Dzięki temu następuje przyspieszony rozkład liści, na których zimuje sprawca parcha jabłoni.

Bardzo nietypowy sezon...

Każdy sezon jest jednak inny. Na postępowanie producentów oddziałują nie tylko czynniki pogodowe, ale również sytuacja na rynku. W bieżącym sezonie jesteśmy świadkami niespotykanej dotychczas skali wzrostów cen nawozów azotowych, a także spadkiem ich dostępności. Wielu rolników informuje, że w hurtowniach obecne są tylko cenniki, ale fizycznie brakuje worków z nawozami. Z zastosowaniem mocznika nie można długo czekać, bo odwlekanie zabiegu skutkuje spadkiem jego skuteczności. Według badań, przeprowadzenie go, gdy z drzew opadło już 95% liści, obniżyło skuteczność oprysku do 50%.

Czytaj więcej: Co dzieje się na rynku nawozów azotowych? Czy sytuacja ma szansę się ustabilizować? (2021)

Czytaj więcej: Pozbiorczy oprysk liści mocznikiem - termin ma wielkie znaczenie

Według aktualnych cenników, 25 – kilogramowy worek mocznika kosztuje ponad 100 zł. Na rynku panuje niedobór tego nawozu, a nie każdy posiada na stanie jego zapasy.

Na hektar sadu powinno się wypryskać 1000 l wody i 50 kg mocznika. Zapotrzebowanie 10 – hektarowego gospodarstwa wynosi zatem 500 kg mocznika. Stanowi to wydatek ok. 5 tys. zł, na który nie każdy chce lub nie każdy może sobie pozwolić. Pojawia się pytanie, jak postąpić w obecnej sytuacji?

Cztery alternatywy

Na pewno nie należy zaniechać działań ograniczających presję parcha jabłoni. Po dwóch pod rząd bardzo wilgotnych sezonach, można spodziewać się silnego inokulum Venturia inaequalis. W dobie kurczącej się i drożejącej oferty fungicydów, powinno się wykorzystać możliwości profilaktyki, zalecane w ramach integrowanej ochrony. W obecnych warunkach są cztery możliwości przeprowadzenia zabiegów w profilaktyce parcha jabłoni.

Pierwsza dotyczy sadowników, którzy mają w zapasie nawozy azotowe. Najlepszy jest mocznik, jeżeli jednak nie będzie on dostępny, można skorzystać z innego źródła azotu. Przykładem może być saletra amonowa. Nawóz ten zawiera mniej czystego azotu niż mocznik (34 - 36%, podczas gdy mocznik zawiera go 46%), dlatego należałoby zastosować go proporcjonalnie więcej. Nawóz może zostać wypryskany na liście w trakcie jednego lub dwóch zabiegów. Niezależnie od tego, czy zastosujemy mocznik w stężeniu 5%, czy inne źródło azotu, dojdzie do poparzenia liści. To jednak nie jest problem, bo po kilkudniowych przymrozkach ostatnich dni można spodziewać się, że wytworzyła się już warstwa odcinająca ogonki liściowe.

Można również rozważyć zastosowanie nawozu azotowego posypowo, już po opadnięciu liści, najlepiej później wykonując powierzchniową uprawę mechaniczną gleby (praktyka podobna jak po koszeniu truskawek).

Druga możliwość to odłożenie zabiegu mocznikiem do przedwiośnia. Być może za kilka miesięcy sytuacja na rynku nawozów azotowych się ustabilizuje, ich dostępność będzie większa, a ceny spadną do akceptowalnego poziomu. Na przełomie lutego i marca liście zalegają już na ziemi pod koronami drzew. Penetracja cieczy roboczej jest do nich gorsza niż gdyby wisiały na drzewach. Dlatego powinno się możliwie najstaranniej wykonać oprysk. Strumień cieczy powinien być nakierowany w dolne partie drzew. Wydatek cieczy powinien być bardzo duży (nawet 2000 l/ha). Dawkę mocznika można zastosować wyższą niż przy opryskiwaniu jesiennym (roztwór 7 – procentowy). Rozpuszczenie nawozu może wymagać wody podgrzanej. Na mniejszych obszarach dokładniejsze pokrycie liści pod drzewami mógłby zapewnić spalinowy opryskiwacz plecakowy.

Czytaj więcej: Oprysk roztworem mocznika przeciw parchowi jabłoni na przedwiośniu

Kolejna możliwość zniszczenia substratu dla zimującej postaci patogenu to zastosowanie wapna dolomitowego po opadnięciu liści. Sposób ten jest słabo opisany w polskojęzycznych źródłach, dlatego warto przytoczyć wyniki badań, które przeprowadzono kiedyś w Stanach Zjednoczonych. Wapno dolomitowe zastosowane jesienią na opadłe liście osłabiło potencjał parcha jabłoni, a także parcha gruszy następnej wiosny. Działanie było jednak słabsze w porównaniu z opryskiem liści mocznikiem. W zależności od sezonu, po zastosowaniu wapna obserwowano zmniejszenie liczby zarodników workowych Venturia inaequalis o 55 – 92% w porównaniu z próbą kontrolną. Odnotowano również zmniejszenie powierzchni blaszek liściowych o 18%.

Skuteczność wapna w ograniczaniu parcha jabłoni przypisuje się pobudzeniu aktywności mikroorganizmów oraz wzrostowi pH. Dla skuteczności zabiegu ma znaczenie przebieg pogody jesienią – jeżeli trafią się silne opady, które zmyją wapno z powierzchni liści, efekt będzie słabszy. Aplikowane wapno powinno mieć postać pylistą. Kwestią dyskusyjną jest dawka (brak praktycznych wskazań w tym zakresie). Możemy przyjąć, że powinna ona wynikać z potrzeb wapnowania albo zostać dobrana orientacyjnie, aby umożliwić dokładne pokrycie opadłych liści.

Czwarta możliwość ograniczenia presji parcha jabłoni w przyszłym sezonie to mechaniczne zniszczenie (rozdrobnienie) liści. Sposób wykonania tego zabiegu zależy od inwencji i możliwości sadownika. Liście można płytko przemieszać z glebą, stosując uchylne glebogryzarki do niszczenia chwastów pod koronami drzew, można wygarnąć je na środek międzyrzędzi i wtedy rozdrobnić (co może być połączone z rozdrabnianiem gałęzi po cięciu). Na mniejszym obszarze możliwe jest zgrabienie liści i spalenie ich lub wywiezienie z sadu. Warto jednak pamiętać, że opadłe liście są istotnym elementem w obiegu składników mineralnych w sadzie - wywożąc je, usuwamy z sadu zawarte w nich składniki pokarmowe.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz