Portal sadownika

Czym pryskano przed wojną? - dawne środki ochrony roślin (ZDJĘCIA)

24-02-2021 Portal-Sadownik.pl

Zapraszamy w kolejną podróż po historii sadownictwa. Tym razem przedstawiamy, jak od czasów przedwojennych rozwijała się branża środków ochrony roślin. Wiele ze stosowanych dawniej preparatów miało wręcz zabójczą szkodliwość dla środowiska i konsumentów, toteż może dziwić, że tak liczne grono osób „z przedwojennego chowu” dożyło sędziwego wieku 90 czy 100 lat. Natomiast inne preparaty stosujemy w naszych sadach z powodzeniem również dzisiaj.

Środki ochrony roślin uporządkowane są chronologicznie – od najwcześniejszych rozwiązań, do tych późniejszych, już powojennych.

Mydło potasowe

Najprostszym i najłatwiej dostępnym środkiem przeciwko szkodnikom było przed wojną mydło potasowe. Dostępne dziś w drogeriach mydła kosmetyczne są mydłami sodowymi. Różnica między tymi środkami polega na ich konsystencji – mydło potasowe jest maziste, podczas gdy mydła sodowe zastygają i dają się formować w twarde kostki.

Mydło potasowe stosowano przeciwko szkodnikom w formie oprysku, rozcieńczając je z wodą. Środek wykazuje działanie mechaniczne, tzn. pokrywa szkodniki nieprzepuszczalną dla gazów oddechowych mieszaniną potasowych soli kwasów tłuszczowych (kapronowego, kaprylowego, oleinowego i innych), wskutek czego się duszą. Zawarte w mydle związki tłuszczowe przejawiają swoje działanie nawet w dużych rozcieńczeniach.

mydło potasowe

Fot. 1. Mydło potasowe.

Wadą tego środka, który w uprawach amatorskich oraz ekologicznych bywa stosowany po dziś dzień, jest działanie typowo kontaktowe – szkodniki muszą zostać nim dokładnie pokryte, aby preparat wyrządził im szkodę. Jest to o tyle trudne, że wiele gatunków mszyc powoduje zwijanie się liści, na których żerują, wskutek czego dostęp do nich cieczy opryskowej jest ograniczony. Dużą zaletą jest jednak to, że mechaniczne działanie środka praktycznie wyklucza u owadów powstawanie odporności.

Ciecz kalifornijska i ciecz bordoska

Oba specyfiki stanowiły przed wojną podstawowy oręż w ochronie sadów przed chorobami grzybowymi, w szczególności przed parchem i mączniakiem jabłoni. Obserwowano także ich skuteczność w ograniczaniu szkodników roślin sadowniczych (przędziorków, pordzewiaczy, skorupików i innych). Cieczami zasmarowywano również większe urazy drzew i rany po cięciu.

Ciecz kalifornijska to inaczej ciecz siarkowo – wapienna. Sporządza się ją z wapna palonego, siarki oraz wody w odpowiednich proporcjach. Natomiast ciecz bordoska zawiera w składzie także miedź, gdyż do jej sporządzania wykorzystuje się siarczan miedzi.

Do roku 1938 ciecz produkowano w gospodarstwach samodzielnie. Później zdecydowano się wprowadzić na rynek gotowy preparat do sporządzania cieczy, w celu ujednolicenia składu produktów.

ciecz bordoska

Fot. 2. Produkowany w Czechowicach preparat do sporządzania cieczy bordoskiej. Sprzedawano go w dwóch osobnych opakowaniach – jeden z wapnem, drugi z siarczanem miedzi. Należało przygotować oprysk według podanej instrukcji.  Jak przeczytamy na opakowaniu: Chcesz mieć dorodny, zdrowy, nie gnijący owoc? Ciecz bordoska - najlepszy środek grzybobójczy do wiosennego i letniego opryskiwania drzew i krzewów.

Oba specyfiki zapewniają długotrwałą ochronę roślin po ich zastosowaniu. Chociaż obecnie nie są oficjalnie uznawane za środki ochrony roślin (w produkcji ekologicznej można wyjątkowo uzyskać pozwolenie na zastosowanie cieczy siarkowo – wapiennej), szczególnie ciecz kalifornijska jest używana w bardzo wielu sadach jabłoniowych.  

Metale ciężkie

Metale ciężkie takie jak arsen, ołów, miedź czy cynk były powszechnie stosowane w ochronie roślin sadowniczych przed szkodnikami i chorobami. Używano ich w znacznych ilościach, nie będąc świadomym, że są szkodliwe dla zdrowia konsumentów oraz długotrwale zanieczyszczają środowisko. Co prawda zużycie tych środków nie było w Polsce tak znaczne jak na Zachodzie, gdyż nasze sadownictwo było zacofane, a wielu produktów na rynku brakowało. Zawdzięczamy temu znacznie mniejsze skażenie gleb w Grójcu niż w rejonach sadowniczych Stanów Zjednoczonych, gdzie arsen wycofano dopiero pod koniec lat 80. XX wieku.

Czytaj więcej: Arsen w sadownictwie - negatywne skutki odczuwalne do dzisiaj

Bardzo wcześnie, bo już w latach 70. XIX wieku, zaczęto zwalczać szkodniki przy pomocy zieleni paryskiej, czyli miedziowo – arsenowej soli kwasu octowego. Związek słabo rozpuszczał się w wodzie. Dawał ciecz opryskową o charakterystycznym, intensywnie zielonym zabarwieniu. Wykorzystywano go także w barwiarstwie do produkcji kolorowych tkanin. Stosowano również Arsokol – koloidalny, rozpuszczalny preparat ołowiowo – arsenowy produkowany przez Bogumińskie Zakłady Chemiczne.

zieleń paryska

Fot. 3. Jednym z przedwojennych producentów zieleni paryskiej były zakłady chemiczne Universum z Poznania. Już w tamtym okresie zdawano sobie sprawę ze szkodliwości substancji, dlatego opakowania oznaczone były znakiem „trucizna”, ponadto nosiły następujące ostrzeżenie: Zieleń paryska jest trucizną dla szkodników roślin oraz ludzi i zwierząt. Należy przeto przy jej użyciu przestrzegać następujących zasad: 1. W czasie przyrządzania cieczy z zieleni nie dotykać rękoma ust ani oczu. 2. Przed i po opryskiwaniu ręce dobrze wymyć mydłem. 3. Po ukończeniu opryskiwania naczynie dokładnie wyszorować. 4. Rośliny najwcześniej spożywać w 3 – 4 tygodnie po opryskiwaniu zielenią. 5. Przestrzegać, by na miejscach opryskanych nie przebywały dzieci, zwierzęta lub ptactwo domowe. 6. Proszek zieleni przechowywać w zamkniętych pudełkach. 7. Kupować zieleń tylko w oryginalnych, firmowych opakowaniach. Zasady bezpieczeństwa są aktualne również dzisiaj.

ArsokolFot. 4. Arsokol

MiedzianFot. 5. Miedzian – preparat dobrze znany wszystkim ogrodnikom i do dziś chętnie stosowany.

Karbolineum

Jako oprysk przedzimowy, stosowany do zabezpieczania drzew na okres spoczynku, przed wojną stosowano karbolineum, czyli produkt suchej destylacji smoły węglowej lub drzewnej. Jest to mieszanina związków aromatycznych o wybitnie rakotwórczym działaniu. Pewien czas służyła do impregnacji drewna. Została wycofana z użytku z powodu szkodliwości dla zdrowia.

karbolineum z Poznania

Fot. 6. Karbolineum z poznańskich Zakładów Chemicznych "Universum".

Karbolina sadownicza azotyFot. 7. Karbolineum z Zakładów Chemicznych "Azot".

DDT

Przełomem w ochronie roślin przed szkodnikami było wprowadzenie na rynek preparatów na bazie związków organicznych, które przenikały powłoki ciała owadów i upośledzały przebieg procesów metabolicznych ich organizmów. Wdrożenie pestycydów na bazie związków organicznych pozwoliło ograniczyć zużycie silnie trujących metali ciężkich, na które zresztą szkodniki po kilkudziesięciu latach stosowania zaczęły się uodparniać, wskutek czego należało wypryskiwać coraz wyższe dawki.

Jedną z pierwszych organicznych substancji owadobójczych było DDT. Związek zsyntetyzowano jeszcze w XIX wieku, jednak jego skuteczność w zwalczaniu szkodników stwierdzono dopiero w roku 1939. Jego działanie polega na upośledzaniu funkcjonowania układu nerwowego szkodników, wskutek czego giną.

W Polsce produkcję preparatów zawierających w składzie DDT rozpoczęły w 1947 roku Zakłady Chemiczne „Ogranika – Azot” w Jaworznie, a więc zaczęliśmy stosować ten preparat już po wojnie.

Szczyt zużycia środków na bazie DDT przypadł na lata 60. XX w. Wtedy też okazało się, że jest to substancja silnie szkodliwa dla środowiska przyrodniczego. Akumuluje się w kolejnych ogniwach łańcucha pokarmowego, w szczególności zaś u ptaków drapieżnych zjadających szkodniki roślin. Zaobserwowano, że ptaki, w organizmach których stwierdzono obecność DDT, składają jaja o cieńszych skorupkach. W efekcie stosowania środka wyginęły populacje rzadkich gatunków ptaków drapieżnych na całym świecie. Z drugiej jednak strony, DDT miał niezrównaną skuteczność w walce z komarami malarycznymi, dzięki czemu w krajach tropikalnych uratowano miliony ludzkich istnień.

W Polsce stosowanie DDT zostało zabronione w 1976 roku. Środek jest jednak bardzo trwały w środowisku. Okres jego połowicznego rozpadu w glebie wynosi 15 - 30 lat. Dlatego na licznych polach stwierdza się obecność DDT, co stanowi przeszkodę w produkcji ekologicznej.

preparat a33

Fot. 8. Przedstawiony na zdjęciu preparat owadobójczy „Azotox – 33” produkowany był przez Zakłady Chemiczne „Gamrat” w Jaśle. Historia przedsiębiorstwa sięga 1937 roku, jednak podczas wojny zostało ono zniszczone przez Niemców. Odbudowano je w 1956 roku i uruchomiono tam produkcję żywic do płyt gramofonowych, wykładzin podłogowych oraz środków ochrony roślin. Preparat musi zatem pochodzić z okresu po 56 r.

Ditox LFot. 9. Preparat owadobójczy „Ditox - L” zawierający w składzie DDT oraz inną substancję organiczną, również wycofaną już z obrotu: gamma – HCH. Służył do zwalczania szkodników w przechowalniach.

Kaptan

Kaptan, bardzo wszechstronny fungicyd, który do dziś znajduje zastosowanie w ochronie plantacji owoców przed chorobami grzybowymi, w szczególności zaś sadów jabłoniowych przed parchem, wynaleziono w Stanach Zjednoczonych w 1952 roku, a więc już po wojnie. Stanowił skuteczniejszą alternatywę dla metali ciężkich. Do polskiej produkcji wszedł z pewnym opóźnieniem. Zaczęły go produkować Zakłady Chemiczne „Azot” w Jaworznie.

Kaptan zawiesinowy

Fot. 10. Jak widzimy, do dziś dnia nie zmieniła się nawet nazwa środka. Inny jest tylko jego producent.

Powojenne herbicydy

Po wojnie ochrona sadów przed chwastami opierała się przede wszystkim na herbicydach doglebowych, które długi czas zalegały w glebie, były pobierane przez systemy korzeniowe roślin i hamowały wzrost różnych grup chwastów. Takie stosowanie herbicydów było dla sadownika bardzo praktyczne, wygodne i zapewniało długotrwałą ochronę przed chwastami jednoliściennymi i dwuliściennymi. Stosowano tak na przykład symazynę oraz atrazynę (preparaty Gesatop 50, Atrazin, Gesaprim), które blokowały fotosyntezę chwastów. Był także diuron (Herbatox Organiczny) czy TCA (Antyperz). W wydanej w 1978 roku publikacji pt. „Herbicydy w sadownictwie” autorstwa Ireny Łaźniewskiej i Teresy Cianciary znajdziemy wzmiankę, że obiecującą substancją w walce z zachwaszczeniem sadów jest glifosat, jednak w Polsce nie jest on jeszcze dostępny.

Dziś wiemy natomiast, że stosowany nalistnie glifosat jest podstawową substancją w ochronie sadów przed chwastami, a wszystkie pozostałe wyżej wymienione herbicydy zostały wycofane z uwagi na szkodliwość dla środowiska.

Nie wszystkie substancje aktywne z tamtego okresu zostały jednak zakazane. Do dziś możemy stosować w sadach jako dodatek do glifosatu zbożową substancję chwastobójczą 2,4 – D (preparat Aminopielik) albo MCPA (preparat Chwastox), które skutecznie zwalcza odporny na glifosat skrzyp polny.

Aminopielik

Fot. 11. Aminopielik produkowany przez Nadodrzańskie Zakłady Przemysłu Organicznego.

Adiuwanty

W II połowie XX wieku zaczęto zwracać uwagę, że skuteczność aplikowanych środków ochrony roślin zależy nie tylko od zastosowanej dawki, ale także od stopnia pokrycia roślin. Dotyczy to na przykład herbicydów stosowanych nalistnie bądź środków owadobójczych. Na wykorzystanie środka ma bowiem wpływ nie tylko ilość zużytej substancji, ale stopień jej pobrania. Jeżeli środek ochrony roślin nie przylega do opryskiwanej powierzchni, szybko spłynie pod wpływem sił grawitacji, zostanie strząśnięty przez wiatr bądź spłukany przez deszcz, zanim wykaże pełnię swojego działania.

Dlatego rozpoczęto prace nad wdrożeniem do praktyki rolniczej adiuwantów, czyli substancji poprawiających zwilżanie i przyleganie środka do opryskiwanych powierzchni. Ich stosowanie, przy stosunkowo niewielkim koszcie, pozwala poprawić wykorzystanie środka i zmniejszyć jego dawkę przy zachowaniu skuteczności. W tamtych latach duży udział w produkcji rolniczej miały substancje wysoce toksyczne, dlatego ograniczenie ich zużycia było priorytetem.

W Polsce w latach 80. badano preparat Atpol, który produkowano na bazie krajowego oleju. Badania wypadły pomyślnie, a środek był dostępny na rynku jeszcze w pierwszym dziesiątku lat XXI w. Z kolei Organika – Sarzyna oferowała preparat Olesil.

Adiuwant Olesil.

Fot. 12. Adiuwant Olesil.

Adiuwant Atpol.

Fot. 13. Adiuwant Atpol.

Artykuł powstał dzięki udostępnieniu zbiorów przez Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno – Spożywczego w Szreniawie.

Związane z tematem

O sadownictwie okresu międzywojennego

Przedwojenne opryskiwacze sadownicze (ZDJĘCIA)

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz