Portal sadownika

Zastój na rynku jabłek deserowych - co dalej?

30-03-2022 Portal Sadownik.pl

Zastój na rynku jabłek deserowych - co dalej?

Sezon handlowy 2021/22, podobnie jak 2019/20, wyróżnia się tym, że zaistniały czynniki, których na etapie zbiorów i zamykania jabłek w chłodniach nikt nie przewidział. W 2020 roku sytuację gospodarczą skomplikował oczywiście koronawirus, natomiast w 2022 roku – wybuch wojny na Ukrainie. Nowe okoliczności na arenie międzynarodowej powodują, że dziś praktycznie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak potoczy się w kolejnych tygodniach sytuacja na rynku jabłek deserowych, których w Polsce wciąż mamy zgromadzonych bardzo dużo. Przypomnijmy, że według raportu WAPA za luty 2022 w polskich chłodniach znajdowało się jeszcze 1,15 mln t jabłek, czyli o 7,8% więcej niż rok wcześniej.

Czytaj więcej: Zapasy jabłek w Polsce i innych krajach Europy w lutym 2022 wg WAPA

Obecnie na rynku panuje stagnacja i wyraźny jest spadek koniunktury w porównaniu z sezonem poprzednim, który i tak nie był przez sadowników zaliczany do korzystnych. Dziś ceny jabłek na sortowanie wynoszą 90 gr za kg owoców w kalibrze 7,5 – 9 cm za najpopularniejsze odmiany Szampion, Ligol czy Jonagored. W podobnej cenie można sprzedać Red Jonaprince’a, który jest odmianą o wyższym potencjale eksportowym niż wcześniej wymienione, a mimo to notuje podobne ceny. Z jednej strony handlowcy zwracają uwagę na problemy ze znalezieniem dużych partii jabłek tej odmiany o odpowiedniej jędrności, z drugiej – niskie jego ceny nie zachęcają do sprzedaży, ponieważ gdyby nadeszła jeszcze poprawa koniunktury, to można oczekiwać, że Red Jonaprince będzie zyskiwał na cenie w pierwszej kolejności przed Szampionem czy Ligolem. Golden Delicious notuje ceny wyższe niż poprzednio wspomniane odmiany, ale na tle lat poprzednich nadal należy uznawać je za niezbyt atrakcyjne. Jabłka tej odmiany po przesortowaniu są wyceniane na ok. 1,1 zł za kg za rozmiar 7,5 – 9 cm. Jednocześnie ceny Idareda i Glostera – odmian uchodzących za najmniej chodliwe – wynoszą 80 gr za kg lub więcej.

Porównując obecne ceny jabłek deserowych z tymi, które obowiązywały 2 – 3 miesiące temu, możemy zauważyć, że wzrosły one o 10 – 20 gr na kg. Niestety, to drobne zwiększenie cen spowodowane jest przede wszystkim wyższymi cenami jabłek przemysłowych, a nie większym popytem na towar kategorii deserowej, co byłoby dla sadowników najkorzystniejszą sytuacją rynkową. Ceny suchego przemysłu wynoszące 65 gr za kg sprawiają, że nad sprzedażą towaru do grup producenckich trzeba się poważnie zastanowić, bo gorszy wynik sortowania (a więc uśrednienie ceny za całą partię jabłek, również tych, które nie spełniają kryteriów sortowania) powoduje, że producentowi bardziej opłacałoby się sprzedać jabłka do przetwórstwa po jednolitej cenie za całą ich wagę.

Fakt, że wciąż nie ma wzrostów cen jabłek deserowych w sprzedaży na sortowanie mówi o tym, że handlowcy nie potrzebują dopływu towaru deserowego przekraczającego obecny poziom. To pokrywa się z opiniami, że na rynku krajowym i w sprzedaży zagranicznej panuje zastój w obrocie jabłkami deserowymi. Na razie więc sytuacja nie jest rozwojowa, ale bardzo trudno przewidzieć, co będzie działo się na rynku w kolejnych tygodniach. Jest parę czynników, które mogą mieć na to wpływ.

Drogie jabłka przemysłowe sugerują wzmożony popyt na koncentrat jabłkowy, co stoi w zgodzie z informacjami o większym zapotrzebowaniu na rynku amerykańskim oraz wstrzymaniu dostaw z Ukrainy. Efekt jest taki, że z jednej strony te względnie wysokie ceny przemysłu pobudzają sadowników do systematycznej sprzedaży towaru – w pierwszej kolejności wybrakowanego jakościowo lub mniej atrakcyjnych odmian. Mamy więc do czynienia z „odsiewem” jabłek gorszej jakości oraz stopniowym (chociaż nie wiemy jakiej skali) zmniejszaniem się wolumenów zgromadzonych w polskich chłodniach. Zmniejsza to ryzyko skumulowania się podaży jabłek w końcówce sezonu przechowalniczego, co miało miejsce w poprzednim roku. Gdyby w kolejnych tygodniach sezonu bieżącego zaistniał wzrost popytu, to Polska będzie w stanie oferować jabłka dobrej jakości i być może nie będzie ich aż tak dużo, aby skutkowało to niskimi cenami.

Z drugiej strony, wyższe ceny przemysłu nie napędzają wzrostów cen jabłek deserowych, co powoduje, że towar, w wyprodukowanie i przechowywanie którego zainwestowano większe pieniądze jest obecnie sprzedawany do zakładów przetwórczych, czyli wykorzystywany niezgodnie z jego przeznaczeniem z dużą stratą dla sadowników.

Po wybuchu wojny na Ukrainie nastąpił znaczny napływ uchodźców do Polski, których liczba według oficjalnych danych sięga już niemal 2,4 mln osób. Ich siła nabywcza jest oczywiście bardzo ograniczona, ale przecież oni także muszą konsumować towary żywnościowe. Gwałtowne pojawienie się tak wielkiej rzeszy konsumentów powinno przyczynić się do wzrostu popytu na rynku krajowym, bo przecież nawet przy ograniczonym budżecie jabłka nie są towarem luksusowym – można je nabyć wszędzie i za niską cenę. Więc spośród wszystkich owoców, zainteresowanie nimi powinno wzrosnąć w pierwszej kolejności. Co jest dosyć dziwne, na razie nie ma informacji, które wskazywałyby na zauważalny wzrost popytu na jabłka, ale nie wiadomo, jak dalej potoczy się sytuacja i czy będzie to miało wpływ na dynamikę sprzedaży. Być może pogorszenie warunków w sprzedaży zagranicznej zaciera wpływ wzrostu popytu na jabłka na rynku polskim.

Bardzo niekorzystną sytuacją dla wyprzedaży jabłek jest również silne ograniczenie naszej sprzedaży na rynki wschodnie, które – podobnie jak w przypadku rosyjskiego embarga w 2014 roku – zaistniało gwałtownie. Od początku 2022 roku nie dostarczamy już jabłek deserowych na Białoruś, która była kluczowym ich odbiorcą, a z powodu konfliktu na Ukrainie i napiętej sytuacji politycznej w relacjach z Białorusią, bardzo trudne jest również realizowanie dostaw na nasz inny ważny rynek wschodni, do Kazachstanu. Jednocześnie perspektywy na eksport jabłek na Zachód ogranicza późny już termin i istotnie wyższe zapasy w krajach Europy Południowej i Zachodniej.

W odpowiedzi na białoruskie embargo, w styczniu 2022 roku Związek Sadowników RP zapowiedział starania o uruchomienie mechanizmu wycofywania jabłek z rynku. Zbliża się kwiecień, a żadnych konkretnych rezultatów nie widać. Niestety zagmatwało to i tak bardzo skomplikowaną sytuację na rynku jabłek i wielu producentów skłoniło do wstrzymania wyprzedaży owoców. 

Czasu zostało niestety niewiele, ponieważ od momentu pojawienia się na rynku świeżych owoców sezonowych zainteresowanie jabłkami ze zbiorów ubiegłorocznych wyraźnie spada.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz