Portal sadownika

O raportach WAPA, czyli punkt 1 na liście do przywrócenia niezależności polskiemu sadownictwu

08-03-2021 Portal-Sadownik.pl

O raportach WAPA, czyli punkt 1 na liście do przywrócenia niezależności polskiemu sadownictwu

Kolejny miesiąc, coraz wyższe nakłady na przechowywanie, ale ceny większości odmian jabłek stoją w miejscu i nie różnią się wiele od poziomów z okresu bezpośrednio po zbiorach. Taka sytuacja słusznie budzi sprzeciw wśród producentów owoców. Nikt nie wydawał pieniędzy na funkcjonowanie chłodni z kontrolowaną atmosferą oraz inne zabiegi mające przedłużyć trwałość przechowalniczą owoców (np. 1 – MCP), aby teraz pozbywać się jabłek za ceny, które oferowano po zbiorach tym producentom, którzy żadnych nakładów na przechowywanie nie ponieśli. Po pierwsze, jest to niesprawiedliwe. Po drugie, wydaje się zupełnie nieuzasadnione, jeżeli wziąć pod uwagę mniejszą produkcję na Zachodzie i głód dobrej jakości jabłek wśród importerów z Francji, Hiszpanii czy Beneluksu.

Ale też od pewnego czasu pojawiały się sygnały, które uważni obserwatorzy rynku powinni wychwycić. Świadczą one o tym, że ani krajowi odbiorcy, ani firmy zachodnie nie chcą zapłacić za polskie jabłka więcej niż symboliczna „złotówka z hakiem”. Najznakomitszy przykład to raport WAPA z dnia 01 lutego 2021 o stanach magazynowych jabłek w polskich chłodniach, który – mówiąc najdelikatniej jak się da – „oddaje sytuację w bardzo dużym przybliżeniu” (więcej informacji w linku pod artykułem). Z realnego punktu widzenia, który reprezentują przecież producenci owoców, jest to przybliżenie zbyt znaczne, aby taki raport można było traktować poważnie. Publikacja jest jednak na rękę wszelkim podmiotom, które skupują owoce. Mogą teraz powiedzieć: „Przecież według raportu WAPA polskie chłodnie pękają w szwach. Dlaczego mamy płacić więcej za towar, którego jest u was w nadmiarze?”.

To niestety ucina pole do dyskusji. Bo gdybyśmy tylko mieli własny, polski, niezależny organ, który dokonuje comiesięcznej oceny stanów magazynowych jabłek, moglibyśmy przedstawić ekspertyzę, która jest w kontrze do danych wysyłanych Komisji Europejskiej i upublicznianych przez WAPA. Gdyby taki monitoring rynku prowadził na zlecenie polskiego rządu Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach czy IERiGŻ, nikt spośród sadowników ani przedstawicieli grup producenckich i sieci supermarketów nie mógłby go podważać. Natomiast raporty WAPA są niewiarygodne choćby z tego powodu, że powstają za granicą, ze znikomym udziałem strony polskiej. W jaki sposób mielibyśmy bezkrytycznie wierzyć w coś, co napływa do nas zza granicy? Przyjmijmy nawet, że w jakimś przybliżeniu oddają one sytuację na polskim rynku – i tak nie są wiarygodne, bo przychodzą Z ZEWNĄTRZ. Gdyby natomiast krajowe raporty wydawały nam się niewiarygodne, wiedzielibyśmy przynajmniej, kogo za to winić. Dziś nie wiemy niczego poza tym, że ktoś tu gra nieczysto.

Polski sadownik nie jest naiwniakiem, który byłby nieświadomy, że światowy obrót jabłkiem to wielki biznes i są na nim gracze, którym zależy na manipulowaniu cenami oraz wykorzystywaniu jednych kosztem drugich, na przykład zapełnianiem braków w zachodniej produkcji jabłkami sprzedawanymi przez Polaków za bezcen. Spójrzmy prawdzie w oczy – jeżeli jakiś Holender czy Francuz widzi, że polscy sadownicy sprzedają na eksport jabłka po cenach, które świadczą o tym, że dokładają do ich produkcji, czy będzie wyprowadzał ich z błędu? Musiałby być głupi. Po wejściu do Unii Europejskiej wszystkie kolejne ekipy rządzące zdają się nie rozumieć, że w UE czy poza nią, kapitał ma narodowość.

Niestety ta sytuacja nie rozwiąże się, dopóki nie powstaną polskie, niezależne od zagranicznego kapitału narzędzia do rzetelnej kontroli rynku owoców. Jak już kiedyś pisaliśmy, potrzebna jest wnikliwa analiza powierzchni magazynowych w Polsce z podziałem na poszczególne kategorie – przechowalnie, chłodnie zwykłe, chłodnie z KA i ULO – oraz opracowanie wiarygodnych mechanizmów raportowania o zapasach owoców ziarnkowych. To jest paląca kwestia, która musi być rozwiązana, jeżeli chcemy wyjść z pozycji kolonii dostarczającej Zachodowi tani towar na granicy kosztów produkcji.

A kto powinien ją rozwiązać? Jest to sprawa niezależna od producentów owoców i ich zrzeszeń. Inicjatywa uregulowania tego problemu powinna wyjść od strony rządu, bez względu na to, która formacja polityczna sprawuje aktualnie władzę. Rząd ma do tego wszelkie możliwości organizacyjne.

Związane z tematem

Analiza raportu WAPA: 1 lutego 2021 o 68% więcej jabłek w polskich chłodniach niż przed rokiem

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz