Portal sadownika

Grozi nam nadprodukcja żywności ekologicznej? - jak Unia planuje wspomagać rolnictwo ekologiczne

16-04-2021 Portal-Sadownik.pl

Grozi nam nadprodukcja żywności ekologicznej? - jak Unia planuje wspomagać rolnictwo ekologiczne

W Europejskim Zielonym Ładzie, prócz ograniczenia zużycia środków ochrony roślin i nawozów, założono także zwiększenie do roku 2030 udziału gruntów rolnych pod uprawami ekologicznymi do 25%.

Skąd akurat taka wartość? I jak ma się ona do obecnych tendencji na rynku żywności ekologicznej? Pewnie nijak – nie pierwszy raz strategie urzędników UE oderwane są od realiów produkcji rolniczej. Przypomina to kultową scenę z filmu „Poszukiwany, poszukiwana”, kiedy „mąż, który był z zawodu dyrektorem”, przełożył budynek na miejsce jeziora, zaś jezioro kazał przenieść gdzie indziej. Oczywiście pobrał za to odpowiedni dodatek…

Według danych za 2017 rok, rolnictwo ekologiczne w Unii Europejskiej stanowi 7,2% użytków rolnych. Tendencja jest wzrostowa, co oznacza, że z roku na rok powierzchni pod uprawami ekologicznymi przybywa. Gdyby jednak założyć, że ekologizacja europejskiego rolnictwa zachodziłaby w przeciągu najbliższych 9 lat z dotychczasową dynamiką, to cel zakładany przez Europejski Zielony Ład oraz strategie bioróżnorodności i „od pola do stołu” , czyli 25% gruntów rolnych pod uprawami ekologicznymi, nie zostałby osiągnięty do 2030 roku. Moglibyśmy liczyć na ok. 15% użytków rolnych uprawianych ekologicznie w 2030.

Dotychczasowy wzrost popularności ekologii, chociaż pobudzany przez różnego rodzaju profity, odbywał się w jakiejś równowadze z realnym rynkowym popytem na tego rodzaju produkty. Mówiąc krócej – wytwarzano tyle, ile udawało się z zyskiem sprzedać. Jednak obecne zapotrzebowanie na żywność ekologiczną jest zbyt małe w stosunku do skali produkcji zakładanej przez Zielony Ład. Gdyby w tym momencie 25% gruntów rolnych przerobiono na uprawy ekologiczne, mielibyśmy do czynienia z wyraźną nadprodukcją. Bierzmy pod uwagę, że popyt na produkty rolnictwa ekologicznego rozkłada się bardzo nierównomiernie - Europa Wschodnia nie jest taką żywnością zainteresowana, gdyż dla większości ludzi jest ona zbyt droga.

Polscy rolnicy, podejmując decyzję o zakładaniu upraw ekologicznych, kierowali się opłacalnością tego kierunku produkcji. W pierwszej kolejności analizowali możliwość zbytu towaru. W tym wypadku popyt na rynku krajowym pozostaje bardzo ograniczony. Żywność ekologiczna podlega eksportowi i płaci producentom więcej tylko dlatego, że na Zachodzie Europy znajdują się odbiorcy, którzy gotowi są za nią więcej zapłacić.

Niektórzy sadownicy odnaleźli się w ekologii, wczuli się w ten sposób produkcji i uczynili z niego źródło dochodu. Inni natomiast bardzo żałują konwersji, bo ekologiczne środki produkcji są drogie, a wyższe stawki skupu nie zapewniają „kokosów”, bo zarobek jest ograniczany przez niższe niż w konwencji plony owoców. Cóż, z samej definicji rolnictwa ekologicznego wynika, że dochodowość jest w nim kwestią poboczną. Najistotniejsza jest produkcja żywności w duchu troski o środowisko naturalne.

Wydajność rolnictwa ekologicznego jest niższa od rolnictwa konwencjonalnego. Gdyby względem żywności z produkcji standardowej i ekologicznej stosowano te same stawki skupu, gospodarstwa ekologiczne prędko by zbankrutowały. Dochodowość ekologii wynika wyłącznie z faktu, że żywności ze znakiem białego listka na zielonym tle przypisuje się wyższą wartość od konwencjonalnej. Jeżeli jednak pojawi się nadprodukcja, sytuacja rolników ekologicznych może być nawet gorsza niż konwencjonalnych – będą otrzymywali niższe niż obecnie stawki za niższy niż w konwencji plon.

Dlatego też unijni biurokraci pracują nad systemem zachęt, który ma podziałać jak „marchewka na kiju” i zachęcić rolników do inwestowania w uprawy ekologiczne, a konsumentów skłonić do zakupu eko – żywności – dobrowolnie lub przymusowo. Liczą, że dzięki przyjętej strategii uda się zwiększyć obszar upraw ekologicznych i uruchomić popyt na produkowaną na nich żywność.

Komisarz Janusz Wojciechowski stwierdził, że plan działań ekologicznych dostarczy narzędzi i pomysłów towarzyszących zrównoważonemu rozwojowi sektora. Rozwój będzie wspierany przez politykę rolną, badania i innowacje, a także ścisłą współpracę z kluczowymi podmiotami. - Nie jestem nawet rozczarowany, bo i tak nie spodziewałem się po panu komisarzu niczego konkretnego.

Ale z pomocą przychodzi prasa rolnicza, konkretnie Tygodnik Poradnik Rolniczy, w którym podaje się, że KE zakłada trzy główne sposoby na rozwój rolnictwa ekologicznego: zwiększanie produkcji, pobudzanie popytu oraz utrzymanie stabilności sektora.

Jak Unia zamierza zwiększyć produkcję? Oczywiście dopłatami. W negocjacjach przyjmuje się wsparcie wynoszące 38 – 58 mld euro na rozwój produkcji ekologicznej w latach 2023 – 2027.

Co się natomiast tyczy zwiększania popytu, proponowane przez KE działania można podzielić na „dobrowolne” oraz „dobrowolnie przymusowe”. Do tych pierwszych należą akcje promujące spożywanie produktów ekologicznych, np. coroczny unijny Dzień ekologicznej żywności. Do drugiej grupy można zaliczyć zwiększenie wykorzystania żywności ekologicznej w stołówkach szkolnych poprzez stosowanie zamówień publicznych.

Ponadto jako przykład działań stabilizujących sektor proponuje się wzmacnianie lokalnego i małego przetwórstwa. To oczywiście tylko przykłady, ponieważ Komisja Europejska przedstawiła łącznie 23 działania.

Związane z tematem

Jak Europejski Zielony Ład zaszkodzi polskiemu sadownictwu?

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz