Portal sadownika

Dlaczego Niemcy nie kupują polskich jabłek?

28-09-2020 Portal-Sadownik.pl

Dlaczego Niemcy nie kupują polskich jabłek?

Niemcy wolą jabłko włoskie i francuskie

Niedawno opublikowaliśmy przegląd rynku jabłek u naszych zagranicznych partnerów handlowych i konkurentów (CZYTAJ WIĘCEJ). Zachodni sąsiad i zarazem najsilniejsza europejska gospodarka, RFN, nie produkuje dostatecznie dużo jabłek, aby pokryć rodzime zapotrzebowanie. Dlatego sprowadza je z zagranicy. Jak mówią dane ekonomiczne, głównymi dostawcami jabłek do Niemiec pozostają już od lat Włosi i Francuzi. Dlaczego więcej mówi się o ekspansji polskich jabłek na dalekie rynki islamskie niż na bliższy nam terytorialnie i kulturowo rynek niemiecki?

Konsumenci niemieccy nie kierują się ceną

Może wydać się dziwne, że Niemcy nie są zainteresowani sprowadzaniem tańszego, polskiego jabłka. W porównaniu z krajami zachodnimi, koszty produkcji są u nas niższe. Poza tym mamy coroczną nadprodukcję, którą moglibyśmy obdzielić niejeden rynek zagraniczny. Sprowadzanie jabłek z polski w ilościach hurtowych z pewnością byłoby mniej kosztowne niż ich zakup we Francji bądź we Włoszech.

Jednak Niemcom nie chodzi wyłącznie o cenę. To zamożne społeczeństwo ma bardzo wyśrubowane wymagania względem spożywanych odmian, jakości owoców i – przede wszystkim – pozostałości pestycydów w plonie. Powszechnymi u nas odmianami, takimi jak Lobo, Szampion czy Ligol, nikt nie jest w RFN zainteresowany. Europejski rynek wysycony jest już Goldenem. Przyszłości nie ma przed sobą Red Jonaprince. Na rynku niemieckim, szczególnie wśród ludzi młodych, jest wysokie zapotrzebowanie na jabłka odmian klubowych, np. Pink Lady czy Kanzi, których się w Polsce nie produkuje. Ich głównym dostawcą są kraje zachodnie. Starsi spożywcy preferują odmianę Elstar. Uznaniem cieszy się Delcorf. Sprzedaje się jeszcze Gala, rodzima Pinova i importowane Granny Smith oraz Braeburn. Jak widać, profil odmianowy polskiej produkcji (poza Galą, dla której jest na zachodzie szansa), nijak nie zbiega się z niemieckim. Poza tym, wciąż za mało u nas produkcji ekologicznej.

Niemcom polskie jabłka kojarzą się niestety z wysokim poziomem pozostałości środków ochrony roślin, gdyż produkcja w systemie „zero pozostałości” dopiero u nas raczkuje. Co innego u dwóch wspomnianych europejskich dostawców jabłek na rynek niemiecki, gdzie kładzie się ogromny nacisk na kwestię pozostałości (we francuskiej prasie branżowej o niczym innym się niemal nie pisze…).

Rynek niemiecki jest patriotyczny

Niemcy bronią się przed napływem polskiego jabłka, zabezpieczając w pierwszej kolejności interesy rodzimych producentów. Jest tam dużo lepiej rozwinięta postawa patriotyzmu konsumenckiego. Polskim grupom producenckim nie jest łatwo przebić się z towarem do naszych zachodnich sąsiadów, którzy starają się utrzymać dotychczasową strukturę importu. Biorąc jednak pod uwagę wielki potencjał rynku niemieckiego, nie należy ustawać w trudach. Trzeba forsować zachodnią barierę - poprawiać jakość, rozsądnie planować zabiegi ochrony roślin, sadzić odmiany, które cieszą się w Niemczech popularnością i jednoczyć się w grupy producenckie, gdyż tylko one będą dla niemieckich odbiorców partnerem do rozmowy.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz