Portal sadownika

Choroby wirusowe nowym zagrożeniem w uprawie borówek? - oparzelina borówki wysokiej

28-07-2021 Portal Sadownik.pl

Dawno temu, kiedy rynek borówki w Polsce jeszcze raczkował i zakładano pierwsze plantacje, powszechna była opinia, że jest to gatunek raczej niewymagający względem ochrony, mało podatny na choroby i szkodniki. W miarę upowszechniania się uprawy okazało się jednak, że problemy z różnymi agrofagami się nasilają i również w borówce wysokiej prawidłowa ochrona stanowi wyzwanie.

Niektóre z chorób i szkodników atakowały w Polsce uprawy innych gatunków, jednak wobec zwiększania się areału nasadzeń borówki, zaczęły nawiedzać również te plantacje, wyrządzając dotkliwe ekonomicznie szkody. Przykładem może być misecznik śliwowy, do walki z którym w borówkach zalecano kiedyś działania sanitarne w postaci wycinania i palenie zaatakowanych pędów, a obecnie na wielu plantacjach konieczne okazuje się wykonywanie nawet kilku oprysków przeciw temu szkodnikowi.

Osobno należy potraktować choroby powodowane przez wirusy, które bywają trudne do rozpoznania, bo przez długi czas (nawet kilka lat) mogą nie dawać wyraźnych objawów na krzewach, osłabiając jedynie ich wzrost i owocowanie. Różnicę widzi się, gdy porównuje się ich pokrój i plonowanie z rosnącymi na tym samym stanowisku krzewami nie porażonymi przez wirusy. Nie jest to jednak wyraźny sygnał, bo pierwsze wyjaśnienia tego problemu, które przychodzą plantatorowi do głowy, to jakieś błędy w agrotechnice, np. nierównomierny rozsiew nawozu, albo czynniki niezależne od producenta, np. wpływ lokalnej zmienności warunków glebowych.

Również wtedy, gdy na krzewach widoczne są oznaki spowodowanych przez wirusy zaburzeń metabolizmu, np. odbarwienia i zniekształcenia liści, bywają one mylone z efektem działania innych czynników, np. niedoborem składników mineralnych, znoszeniem cieczy opryskowej z upraw sąsiednich, wpływem nadmiernej operacji słonecznej. Porażone krzewy, do momentu rozpoznania choroby i usunięcia ich z plantacji, stanowią źródło wirusów, z którego mogą być one roznoszone pomiędzy krzewami sąsiednimi.

Choroby wirusowe borówki wysokiej, które występują w Polsce to m. in. mozaika, nitkowatość czy czerwona lub nekrotyczna pierścieniowa plamistość borówki wysokiej. W bieżącym sezonie dość głośno jest natomiast o oparzelinie borówki wysokiej, i to właśnie ta choroba sprowokowała wśród wielu plantatorów duże niepokoje, bo objawy przypominające jej wystąpienie pojawiały się w licznych regionach Polski. W niektórych przypadkach zlecone analizy rzeczywiście potwierdziły występowanie oparzeliny, natomiast w pozostałych przyczyna tych zmian na liściach musiała być fizjologiczna. Brakuje obecnie danych co do tego, jaka jest rzeczywiście skala porażenia plantacji borówki wysokiej przez wirusa oparzeliny.

Choroba, o której mowa, została w Polsce zidentyfikowana po raz pierwszy w 2008 roku. W Stanach Zjednoczonych wystąpiła 28 lat wcześniej. W Europie zaobserwowano ją w 2000 roku w Holandii, a w 2005 roku – we Włoszech. W dobie międzynarodowej wymiany handlowej, która wiąże się również z przepływem materiału szkółkarskiego, rozprzestrzenianie się tego typu chorób jest nieuniknione.

O oparzelinie borówki wysokiej warto wiedzieć, że jest ona wywoływana przez wirusa BIScV (ang. Blueberry scorch virus), który występuje w różnych szczepach, różniących się między sobą nasileniem powodowanych objawów. Jego gospodarzem, prócz borówki wysokiej, może być także żurawina, u której infekcja przechodzi bezobjawowo. Wirus rozprzestrzenia się podczas wegetatywnego rozmnażania borówki oraz za pośrednictwem mszyc – mszycy brzoskwiniowo – ziemniaczanej (Myzus persicae), Fimbriaphis fimbriata i innych. Na tej podstawie można wskazać dwa możliwe sposoby zapobiegania wystąpieniu choroby na plantacji – zakładanie jej ze zdrowego materiału szkółkarskiego oraz zwalczanie mszyc. Oba sposoby są dość wadliwe, bo plantator, dokonując zakupu sadzonek w szkółce, nie wykonuje testów na obecność wirusa, zaś do zainfekowania rośliny wystarczy wkłucie się pojedynczej mszycy będącej jego nosicielem, i nie ma znaczenia, że mszyca ta zostanie później uśmiercona w wyniku oprysku.

Według literatury, objawy, które mogą świadczyć o porażeniu roślin przez wirusa oparzeliny borówki wysokiej to:

  • Nekrozy kwiatostanów, pędów oraz młodych liści (angielskie słowo „scorch” znaczy tyle, co przypalenie, poparzenie).
  • Opadanie zaschniętych liści, ale pozostawanie zaschniętych kwiatów na krzewie.
  • Chloroza liści (często brzeżna lub w postaci liniowych wzorów) oraz ich czerwone przebarwienia.
  • Objawy występują na plantacji „placowo”.
  • Wyraźnie mniejsza liczba owoców i ich o ok. 5 dni wcześniejsze dojrzewanie.
  • Możliwe jest zamieranie krzewów w przeciągu 3 – 5 lat od wystąpienia pierwszych objawów.

Fot. 1. Zamieranie pędów, liści i kwiatów spowodowane porażeniem krzewu przez wirusa oparzeliny borówki wysokiej.

Fot. 1. Zamieranie pędów, liści i kwiatostanów spowodowane porażeniem krzewu przez wirusa oparzeliny borówki wysokiej.

Nie są to objawy specyficzne. Trudno tylko na ich podstawie stwierdzić, że mamy do czynienia z infekcją wirusową. Podobne objawy mogą pojawiać się wskutek braku bądź nadmiaru składników pokarmowych, przymrozków, niewłaściwego stosowania środków ochrony roślin, poparzeń słonecznych, a także w przebiegu innych chorób wirusowych  (np. szoku borówki wysokiej) lub grzybowych (zamieranie kwiatostanów w przebiegu szarej pleśni). Konieczne może okazać się przeprowadzenie testu serologicznego ELISA bądź testu PCR, aby potwierdzić bądź wykluczyć obecność wirusa.

Co więcej, charakter objawów oparzeliny oraz to, czy w ogóle występują, zależy od posiadanej odmiany. Odmiany borówki wysokiej różnią się między sobą wrażliwością na chorobę. Spośród mających znaczenie w polskiej produkcji, do podatnych zaliczają się m. in. Blueray, Bluejay, Darrow, Elizabeth, Elliott, Spartan, Jersey, Meader. Rozwijają się u nich najsilniejsze objawy w postaci nekroz liści, kwiatów oraz pędów i występują one już w pierwszym lub drugim roku po infekcji. U podatnych odmian Earliblue, Weymouth, Herbert , Berkeley, Collins, Dixi, prócz nekroz liści i kwiatów, obserwuje się chlorotyczne przebarwienia liści. Brak objawów lub ich nieznaczne nasilenie notuje się u odmian tolerancyjnych, do których zalicza się m. in. Bluecrop, Bluegold, Bluetta, Concord, Coville, Darrow, Northblue, Northcountry, Northsky, Puru, Reka, Sierra, Sunrise, Toro, wciąż mogą one być jednak rezerwuarem wirusa. Nie ma odmian odpornych na infekcje, możliwy jest tylko bezobjawowy przebieg zakażenia.

Fot. 2. Zamieranie pędu wraz z młodymi liśćmi i kwiatami w przebiegu oparzeliny borówki wysokiej.

Fot. 2. Zamieranie pędu wraz z młodymi liśćmi i kwiatami w przebiegu oparzeliny borówki wysokiej.

Krzewy, u których wystąpiło porażenie wirusem oparzeliny borówki wysokiej, powinny zostać wykopane, wywiezione z terenu plantacji i spalone. Wbrew temu, co piszą niektórzy plantatorzy, krzew nie ulega „wyleczeniu”. Objawy mogą mieć charakter czasowy, ale wirus jest obecny w tkankach rośliny i może być przenoszony na sąsiednie krzewy przez mszyce, a także będzie obecny w roślinie potomnej, jeżeli pobierzemy z zainfekowanego krzewu materiał do produkcji sadzonek.

Fot. 3. Czerwone przebarwienia brzegów liści - objaw, który może pojawić się w przebiegu oparzeliny borówki wysokiej.

Fot. 3. Czerwone przebarwienia brzegów liści - objaw, który może pojawić się w przebiegu oparzeliny borówki wysokiej.

Amerykanie zaobserwowali, że choroba występuje na plantacji „placowo” – porażonych jest kilka sąsiadujących ze sobą krzewów, a później rozprzestrzenia się w określonym promieniu od tego ogniska. W skrajnych przypadkach obserwowano całkowite porażenie plantacji. Wirus może rozprzestrzeniać się na sąsiednie pola, ale nie dalej niż na dystans ok. 1 km. W źródłach amerykańskich radzi się również, żeby po usunięciu plantacji, na której występowała oparzelina, możliwie najdokładniej zniszczyć systemy korzeniowe roślin, aby nie wypuszczały odrostów. W przeciwnym razie odrosty będą atakowane przez mszyce i może dojść do ponownego rozprzestrzenienia się choroby.

Fot. 4. Starsza plantacja zaatakowana przez wirusa oparzeliny borówki. Na pierwszym planie krzew z objawami choroby - słabe owocowanie, ogołocone pędy, widoczne nekrozy liści. Na drugim planie krzewy również zainfekowane przez wirusa, ale przebieg infekcji jest bezobjawowy.

Fot. 4. Starsza plantacja zaatakowana przez wirusa oparzeliny borówki. Na pierwszym planie krzew z objawami choroby - słabe owocowanie, ogołocone pędy, widoczne nekrozy liści. Na drugim planie krzewy również zainfekowane przez wirusa, ale przebieg infekcji jest bezobjawowy.

Czy jest się czego obawiać?

Jak wszystko, co nowe, również wirusowe choroby borówki budzą duże emocje. Wśród plantatorów pojawiają się nawet opinie, że choroby wirusowe borówki wysokiej będą w najbliższych latach tak dużym problemem, że można spodziewać się spadku produkcji owoców w skali całego kraju. Czy tak rzeczywiście będzie? Trudno wyrokować, jednak wydaje się to scenariusz bardzo mało prawdopodobny.

Borówka wysoka nie jest przecież jedynym gatunkiem, który porażany jest przez choroby wirusowe. Występują one na przykład na plantacjach malin, gdzie ryzyko ich rozprzestrzeniania się jest znacznie wyższe, bo pędy i liście maliny są chętniej atakowane przez szkodniki o ssącym aparacie gębowym (np. mszyce), które są wektorami wirusów. Mimo to malin nie brakuje. Borówka amerykańska posiada twarde, skórzaste liście, na których mszyce pojawiają się znacznie rzadziej.

Ponieważ jest to uprawa wymagająca i wysoko nakładowa, plantatorzy dokonują zakupu materiału szkółkarskiego ze sprawdzonych źródeł, inaczej niż ma to miejsce w przypadku na przykład porzeczek, rozmnażanych „za stodołą” przez niewykwalifikowanych producentów.

Poza tym, w miarę nasilania się problemów, zarówno plantatorzy, jak i szkółkarze, będą poszerzać swoją wiedzę na temat chorób wirusowych oraz uczyć się je w porę rozpoznawać. Miejmy nadzieję, że będzie się to odbywać przy współpracy z powołanymi do tego celu ośrodkami naukowymi, bez pomocy których trudno zidentyfikować sprawcę i potwierdzić bądź wykluczyć porażenie roślin przez wirusy, a także trudno prowadzić monitoring występowania chorób w poszczególnych regionach kraju. Gdyby choroba rozprzestrzeniła się na znaczną skalę, można zaniechać zakupu materiału szkółkarskiego z terenów, gdzie ona występuje.

Co do samej oparzeliny, warto zwrócić uwagę, że na kluczowych dla polskiej produkcji odmianach, m. in. na Bluecropie, jej przebieg jest praktycznie bezobjawowy i nie powoduje spadku plonowania.

Weźmy również pod uwagę, że Amerykanie mają z tym wirusem problemy od przeszło 40 lat, a mimo to nie spowodował on kryzysu w tamtejszej produkcji borówek.

Tak to już z wirusami jest, że co pewien czas pojawiają się ich nowe gatunki i szczepy. Grunt to nauczyć się z nimi żyć i nie tracić z ich powodu rozumu…

Photos - Gottula J, Cox K, Carroll J, Fuchs M (2012): Blueberry Scorch Disease. Cornell University, Geneva, NY - use for educational purposes.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz