Portal sadownika

Unia Europejska narzuca Polsce import owoców tropikalnych

21-12-2020 Portal-Sadownik.pl

Unia Europejska narzuca Polsce import owoców tropikalnych

Kiedy analizujemy opublikowany parę dni temu przez Główny Urząd Statystyczny raport Produkcji i handlu zagranicznego produktami rolnymi w 2019 r., w dziale dotyczącym  wartości polskiego importu i eksportu owoców oraz orzechów jadalnych rzuca się w oczy ogromny import owoców tropikalnych, który znacznie przewyższa eksport krajowych owoców zbieranych w rejonie klimatu umiarkowanego.

Sytuacja ta utrzymuje się od kilku lat. Z krajów oznaczonych w raporcie jako „pozostałe”, czyli – przede wszystkim – ze słabo rozwiniętych państw Trzeciego Świata (Afryka, Karaiby, Pacyfik), sprowadziliśmy w 2019 roku owoców na kwotę 3696,5 mln zł. Wartość naszego eksportu do tych krajów wynosi zaledwie 761 mln zł. Saldo jest zatem ujemne i wynosi – 2935,5 mln zł. Ściągamy z tropików za kwotę niemal 5 razy większą niż tam wysyłamy.

Zupełnie inaczej wygląda handel z krajami byłego ZSRR (Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Rosja). Według danych GUS, w 2019 wartość wyeksportowanych tam przez Polskę owoców osiągnęła 602,4 mln zł, a import wyniósł 102,3 mln zł. Daje to w bilansie 500,1 mln zł na plusie.

Wartość owoców zaimportowanych przez Polskę w2019 z krajów EFTA (Islandia, Lichtenstein, Norwegia, Szwajcaria) wyniosła zaledwie 0,1 mln zł, podczas gdy nasz eksport określono na 137,2 mln zł. W bilansie zarabiamy zatem 137,1 mln zł.

Wysoki import owoców tropikalnych nie wynika wyłącznie z rosnącego popytu oraz woli organizacji handlowych. Ściągamy je z krajów Afryki, Karaibów i Pacyfiku przymusowo, na mocy porozumień zawartych między Unią Europejską a Światową Organizacją Handlu. UE zgodnie z postanowieniami WTO przyznaje państwom Trzeciego Świata kontyngenty preferencyjne jako formę wsparcia. Wartość tego importu z roku na rok wzrasta. Oznacza to, że na szczeblu handlu unijnego wprowadza się korzystne warunki importu owoców egzotycznych ze wspomnianych krajów.

Odpowiedzmy sobie na pytanie - czy dla naszego państwa jest korzystne, aby w dobie kryzysu w produkcji sadowniczej promować na mocy porozumień unijnych  handel z ubogimi krajami Trzeciego Świata? Czy w dobie kryzysu oraz niskich cen krajowych owoców deserowych nie powinniśmy walczyć o to, aby polskie jabłka i gruszki wypierały egzotyczne kaki, mandarynki lub banany? W świetle opublikowanych danych przestają dziwić niskie ceny cytrusów w marketach. Jeżeli te niekorzystne regulacje będą dalej obowiązywały, stymulowanie wewnętrznego popytu na polskie owoce będzie coraz trudniejsze.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz