Portal sadownika

Ukazały się dane WAPA dot. zapasów jabłek w polskich chłodniach. Producenci podważają ich wiarygodność

02-12-2020 Portal-Sadownik.pl

Ukazały się dane WAPA dot. zapasów jabłek w polskich chłodniach. Producenci podważają ich wiarygodność

WAPA, czyli Światowe Stowarzyszenie Jabłek i Gruszek, opublikowało przybliżone dane dotyczące stanów magazynowych jabłek w polskich i europejskich chłodniach na dzień 01 listopada 2020. Według dokumentu, w krajach UE znajduje się łącznie 5 227 542 ton. Największy udział ma Polska z zapasami 1,89 mln ton. Drugie miejsce zajmują Włochy, które zgromadziły w chłodniach 1,5 mln ton jabłek, a za nimi plasuje się Francja z 784 tys. ton jabłek.

Według stowarzyszenia, największy udział w polskich chłodniach ma odmiana Idared (280 tys. ton), po niej – Red Jonaprince (220 tys. ton). Mamy ponadto 200 tys. ton Szampiona oraz 190 tys. ton jabłek odmiany Golden Delicious. Stany magazynowe Gali szacowane są na 170 tys. ton, a Ligola na 160 tys. ton, zaś Glostera 90 tys. ton. Pinova 50 tys. ton, a Jonagolda ok. 40 tys. ton.

Należy zwrócić uwagę, że dane te mogą być obarczone dużym błędem i mogą przeszacowywać zapasy jabłek zgromadzone w Polsce. Nie uwzględniają ilości składowanych w poszczególnych kategoriach obiektów przechowalniczych - chłodniach zwykłych i chłodniach z kontrolowaną atmosferą, a także chłodniach ULO, choć ma to podstawowe znaczenie dla długości okresu przechowywania jabłek. Odnoszą się jedynie do przybliżonej powierzchni przechowalniczej w naszym kraju. Nie różnicują także owoców ze względu na jakość, która po trudnym sezonie, jakim niewątpliwie był sezon tegoroczny, nie jest zadowalająca i w wielu przypadkach nie daje dużych szans na długie przechowywanie. Część sadowników, licząc na wzrosty cen w miarę upływu czasu od zbiorów, zdecydowało się umieścić w przechowalniach owoce przemysłowe. Niestety duże ich zapasy mogą teraz mieć negatywny wpływ na ceny jabłek deserowych.

Wśród sadowników dane WAPA wywołały pewne wzburzenie. Są oni zdania, że nierzetelnie oddają sytuację w polskich chłodniach. Obawiają się, że będą traktowane jako pretekst do zaniżania cen jabłek deserowych w najbliższych tygodniach. Szacunki WAPA powinny być zatem traktowane z dużą rezerwą. Jest rzeczywiście mało wiarygodne, by po sezonie klęskowym w naszych przechowalniach znajdowało się zaledwie 200 tys. ton jabłek mniej niż po sezonie klęski urodzaju z 2018. Zakładając nawet, że szacunki WAPA oddają jakąś przybliżoną ilość zgromadzonych w polskich chłodniach zapasów jabłek, to znaczna ich część trafi jeszcze do przetwórni oraz ulegnie stratom w przechowalniach. Nijak mają się do udziału w tej ogólnej puli wysokiej jakości jabłka deserowego, które będzie przedmiotem handlu w przyszłym roku.  

Szacunki oczywiście zweryfikuje rynek w trakcie sezonu przechowalniczego. W minionym sezonie nie stanęły na przeszkodzie, aby jabłka osiągnęły rekordowe ceny w skali wielu lat, dlatego w sezon obecny cały czas możemy patrzeć z optymizmem, licząc, że nieubłagane prawa rynku zrobią swoje.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz