Portal sadownika

Red Jonaprince - jest nieźle, będzie jeszcze lepiej?

22-01-2021 Portal-Sadownik.pl

Red Jonaprince - jest nieźle, będzie jeszcze lepiej?

Odmiana przyjazna producentom

Red Jonaprince jest jedną z najpopularniejszych odmian w polskich sadach. W ostatnich dziesięciu latach niemal w każdym gospodarstwie sadowniczym pojawiło się przynajmniej kilka rzędów tej odmiany. W okresie jej szczytowej popularności, producenci konkurowali ze sobą o drzewka.

Sadownicy ją lubią, gdyż wiernie owocuje i jest łatwa w pielęgnacji. Mało z nią problemów, szybko wchodzi w okres owocowania, zapewnia wysokie plony. Wybitnie dobrze się przechowuje. Opanowaliśmy też jej agrotechnikę. Początkowo problemem był przedwczesny termin zbioru, gdyż owoce szybko się wybarwiały, co było mylące, bo jabłka nie osiągały jeszcze dojrzałości zbiorczej. W ten sposób na rynek trafiały owoce tej odmiany z przedwczesnego zbioru, co trochę pogorszyło ogólną o niej opinię wśród konsumentów. Obecnie jednak większość owoców zbierana jest w prawidłowym terminie.

Wzloty i upadki

Początkowo owoce odmiany Red Jonaprince wzbudziły zainteresowanie konsumentów. Duże, kształtne i intensywnie wybarwione, były w oczach kupujących bardzo atrakcyjne. Odmiana przebojem weszła na nasz rynek i była przez sadowników sadzona powszechnie. W początkowym okresie sprzedaży Red Jonaprince osiągał bardzo wysokie ceny, które równały się stawkom za Golden Deliciousa oraz Galę, czyli jedne z najdroższych odmian. Jeszcze w 2015 roku, pomimo embarga i dużej produkcji skutkującej niskimi cenami rynkowymi jabłek, RJ sprzedawał się nawet po 1,5 zł i cieszył się dobrym popytem.

Przyznam się jednak, że już od paru lat oceniałem tę odmianę jako schodzącą z rynku. Z chwilą wprowadzenia przez Rosję embarga, straciliśmy rynek, który był dla Red Jonaprince’a bardzo perspektywiczny. „Demoludy” bardziej niż konsumenci z zachodu kupują oczami. W pierwszej kolejności zwracają uwagę na wygląd owoców, później na smak. Na rynek rosyjski raczej nie wrócimy, ale wciąż mamy Białoruś, współpracy z którą musimy bronić jak źrenicy oka.

Natomiast obserwując trendy zachodnie, można było dostrzec, że w Europie Zachodniej i Środkowej odchodzi się od uprawy Red Jonaprince’a. Jego sukces był na zachodzie krótkotrwały, gdyż nie sprostał wymaganiom konsumentów co do walorów smakowych. Kupujący zorientowali się, że wygląda przepięknie, ale w smaku jest dość płytki. [Tak mówią oczywiście powszechne opinie, ale smak jest kwestią indywidualną. Osobiście wydaje mi się, że te odmiany, o których mówi się, że są niedobre (Gloster, Red Jonaprince) zebrane i konsumowane w optymalnym okresie wcale nie są w smaku najgorsze, a przynajmniej ja znam dużo mniej smaczne odmiany.] 

Jeżeli chodzi o rynek polski, ceny Prince'a w ostatnich latach raczej notowały spadki. Było to widoczne nawet na przełomie października i listopada 2020. Red Jonaprince w handlu za wagę w skrzyni sprzedawał się wtedy po 1,1 – 1,2 zł za kg, podczas gdy za Idareda płacono 1 – 1,1 zł. Tak więc ceny tej dużo wartościowszej odmiany zrównały się z Idaredem, który od lat uznawany jest za czarną owcę uprawianych w Polsce odmian. Co było przyczyną spadków stawek za RJ na polskim rynku w ostatnich latach? Być może zaważyła jego duża podaż (popularność w sadach i corocznie wysokie plony) albo fakt, że konsumenci opatrzyli się już z tą odmianą i nie docenili jej smaku.

Dość nieoczekiwanie ceny Red Jonaprince’a zaczęły jednak rosnąć. Obecnie w grupach producenckich oferują za niego 1,5 zł za kg. Nie są to oczywiście stawki szczególnie atrakcyjne, jednak RJ wypada cenowo dużo lepiej niż np. Jonagored, Ligol, Szampion, Mutsu (1,3 zł) oraz Idared (1 zł). Coraz bliżej mu do odmian z wyższej półki, to znaczy do Gali, Red Delicousa, Alwy. Ponadto odmiana stale podlega eksportowi na zachód, który został dotknięty dużymi spadkami plonów jabłek po wiosennych przymrozkach i gradobiciach. Szansę na eksport mają tylko owoce najwyższej jakości.

Jaka przyszłość czeka Red Jonaprince'a?

A zatem okazuje się, że zarówno za zachodzie, na wschodzie, jak i w Polsce jest jeszcze pole do sprzedaży naszego Red Jonaprince’a. Przy takich wzlotach i upadkach trudno oceniać jego perspektywiczność, gdyż nie wiadomo, czy sukces jest krótkotrwały i wynika z okresowego spadku produkcji na zachodzie, czy też wysoki popyt będzie się w kolejnych latach utrzymywał. Dzisiaj polski RJ spełnia rolę „wentyla bezpieczeństwa”, który uzupełnia braki na zachodnich rynkach. Czy mógłby liczyć na taki popyt również w lata, w których produkcja na zachodzie nie zostaje dotknięta anomaliami pogodowymi?

Jak na razie, w najbliższych miesiącach ceny Red Jonaprince’a powinny rosnąć – pytanie tylko, o ile?

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz