Portal sadownika

Protesty sadowników - dosyć pracy poniżej kosztów produkcji i dyktatu zagranicznych monopolistów!

25-08-2021 Portal Sadownik.pl

Protesty sadowników - dosyć pracy poniżej kosztów produkcji i dyktatu zagranicznych monopolistów!

25 sierpnia 2021 roku upłynął pod znakiem protestów polskich producentów owoców. Sadowników zjednoczył sprzeciw wobec wyniszczającej polityki zagranicznych podmiotów zajmujących się obrotem owocami oraz nieudolności rządu w obronie praw polskich plantatorów. Punktem zapalnym stały się horrendalnie niskie ceny skupu jabłek przemysłowych (które według opinii osób z branży przetwórczej powinny jeszcze spaść), poprzedzone wcześniej fatalną sytuacją na rynku wiśni, czereśni, truskawek, agrestu i porzeczek kolorowych. Protesty postanowiono rozpocząć wcześniej, a niezadowolenie wyrazić zdecydowanie mocniej niż w ubiegłym roku. Chociaż najwięcej mówiono o jabłkach przemysłowych, pikieta dotyczyła ogólnej sytuacji polskiego sadownictwa.

Protesty sadowników wpisały się w prowadzoną od dłuższego czasu akcję organizacji rolniczej AgroUnia. W ramach ogólnopolskiej kampanii wyrażającej niezadowolenie polskich rolników z polityki obecnego rządu, swoją sytuację postanowili zaakcentować również producenci owoców. Do akcji włączył się Związek Sadowników RP, który był jednym z organizatorów dzisiejszej pikiety pod zakładem Döhler w Kozietułach Nowych. Wezwani przez Związek sadownicy stawili się pod zakładem bardzo licznie. Towarzyszyły im ciągniki oraz inny sprzęt (np. platformy do zbioru owoców) ozdobione polskimi flagami. Przy pomocy maszyn zaplanowano zablokować dojazd do zakładu przetwórczego przy drodze wojewódzkiej nr 728. Pojawiły się również związkowe banery i plakaty. Część wypisanych na nich haseł, np. Nie niszczcie polskiego sadownictwa, jest już dobrze znana ze wcześniejszych protestów. Stawili się także przedstawiciele władz samorządowych.

Główne postulaty protestujących sadowników można streścić następująco:

  • Sprzeciw wobec niskich cen skupu owoców, które nie pokrywają kosztów ich produkcji. Problem zaniżanych stawek skupu owoców pojawia się corocznie, niezależnie od sytuacji na rynku. Podczas protestów podkreślano, że zjazdy cenowe nie mają ekonomicznego uzasadnienia, a jedynym ich celem jest „ręczne” sterowanie podażą owoców, poprzez wzniecanie paniki i mobilizowanie sadowników do sprzedaży plonów po kosztach produkcji.
  • Brak zgody na niestabilne stawki skupu owoców oraz jawną, chociaż nie dostrzeganą  przez żadne instytucje państwowe, zmowę cenową.
  • Zakończenie monopolu zagranicznych przetwórców owoców i ich destrukcyjnego wpływu na polskie sadownictwo.
  • Sprzeciw wobec polityki kolejnych ekip rządzących, które nie podejmują żadnych reakcji, aby poprawić sytuację sadowników. Polscy producenci są osamotnieni w swojej nierównej walce z zakładami przetwórczymi.
  • Zakończenie dotowania zakładów przetwórczych miliardami złotych z państwowej kasy.
  • Brak zgody na wyzysk polskich producentów ze strony zakładów przetwórczych o obcym kapitale, których działanie można porównać do pomp ssąco – tłoczących: za grosze skupują surowiec od krajowych sadowników, a produkty jego przetwórstwa sprzedają na światowym rynku po stawkach nawet kilkaset procent wyższych. W kraju pozostaje tylko ochłap wypracowywanego przez nie dochodu, a reszta odprowadzana jest za granicę.
  • Powstrzymanie nadmiernego importu owoców z zagranicy.

Jako pierwszy podczas konferencji zabrał głos pan Mirosław Maliszewski, prezes ZSRP oraz poseł na Sejm RP. Podkreślił, że w tych trudnych dla polskiego rolnictwa chwilach, potrzebna jest jedność wszystkich branż – stąd dołączenie sadowników do ogólnopolskich protestów AgroUnii. Uzasadnił wybór miejsca dla pikiety – zakład przetwórczy Döhler to niepisany monopolista na polskim rynku owoców przemysłowych i wielki gracz w produkcji i obrocie koncentratem jabłkowym na skalę światową. Jego polityka kształtuje ceny skupu owoców w Polsce. Prezes ZSRP stwierdził, że zagraniczna firma wykorzystuje swoją przewagę kontraktową do dyktowania niekorzystnych dla sadowników stawek skupu owoców. W jego opinii nie ma przesłanek, aby uważać, że będziemy mieli do czynienia ze zmniejszonym popytem na jabłka przemysłowe, jak również nieprawdziwe jest uzasadnienie, by za spadkiem cen skupu surowca stał spadek cen koncentratu jabłkowego na rynku światowym. Maliszewski oskarżył obecny rząd o brak reakcji na wyzysk polskich producentów owoców, pomimo posiadania przez niego wszelkich niezbędnych narządzi do ukrócenia monopolu przetwórców. Co istotne, zaapelował do sadowników o zjednoczenie i walkę ramię w ramię o wspólny interes, niezależnie od prowadzonego kierunku produkcji czy poglądów politycznych. Jako wzór podał jedność producentów owoców na Zachodzie, którzy potrafią działać wspólnie w trudnych dla branży chwilach.

Później wystąpił pan Sebastian Anyszkiewicz, przedstawiciel AgroUnii. Podziękował sadownikom za liczne stawiennictwo. Wyraził sprzeciw wobec niskich cen skupu owoców przemysłowych, które nijak mają się do rosnących kosztów produkcji. Nakreślił tło niekorzystnego położenia dzisiejszego sadownictwa –  niemądre decyzje polityczne, które poskutkowały zamknięciem rynku wschodniego dla polskich owoców oraz podporządkowały je dyktatowi podmiotów o zachodnim kapitale. Tych bankructw, dramatów polskich rodzin nie przykryjecie konferencjami na tle pożyczonych traktorów! – skierował swoje słowa do rządzących. Döhlera określił wrzodem na ciele polskiego sadownictwa, od lat karmionym przez kolejne polskie rządy. Z tego miejsca steruje się rynkiem przetwórstwa jabłek w Polsce. – uzasadniał wybór lokalizacji pikiety. Za kpinę i poniżenie uznał zadeklarowaną przez spółkę Döhler cenę minimalną jabłek przemysłowych wynoszącą 20 gr na kg w zakładzie, co dla producenta oznacza ok. 10 gr zarobku. Realną cenę skupu jabłek przemysłowych, która pozwoliłaby na godziwy zarobek zakładom przetwórczym oraz na przetrwanie sezonu polskim sadownikom, określił na 40 – 50 gr za kg. W imieniu polskich sadowników złożył deklarację, że nie będą oni dostarczać do punktów skupu owoców poniżej tej stawki. Podkreślił, że dla przywrócenia dochodowości krajowej produkcji owoców niezbędna jest współpraca ponad podziałami. Zaapelował do premiera o nie uchylanie się od podjęcia rozmów o wspólnej przyszłości.

Później pikieta przeniosła się na odcinek drogi krajowej nr 50 między Górą Kalwarią a Czaplinkiem, gdzie została zaplanowana wielogodzinna blokada. Na protestach zjawił się lider AgroUnii, Michał Kołodziejczak.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz