Portal sadownika

Odmiany klubowe wciąż nieosiągalne dla polskich sadowników. Dlaczego?

06-11-2020 Portal-Sadownik.pl

Odmiany klubowe wciąż nieosiągalne dla polskich sadowników. Dlaczego?

Czym są klubowe odmiany owoców?

Najwyższą jakością, której wprowadzenie na rynek trwa całymi latami. Zaczyna się od procesów hodowli, w wyniku których uzyskuje się odmianę o wyjątkowych cechach. Poprzez intensywne działania marketingowe wypracowuje się jej rozpoznawalność i wzbudza u konsumentów potrzebę zakupu. Jabłka odmian klubowych, takich jak Kanzi, Pink Lady czy Jazz, mają nawet swoje hasła reklamowe. Zarządza się ich podażą i stale monitoruje sprzedaż. Owoce oferuje się po znacznie wyższych cenach niż przeciętne, gdyż jest to towar elitarny. Licencję na produkcję jabłek posiadają organizacje, które odpowiadają za wspomniane wyżej działania. One udzielają sadownikom zgody na uprawę odmiany klubowej i nadzorują jej przebieg. Uprawa odmian klubowych jest na zachodzie działalnością wysokonakładową (intensywne dokarmianie i biostymulacja, siatki przeciwgradowe itd.), ale też bardzo dochodową. Dla polskich sadowników jest ona nieosiągalna.

Realia polskiego rynku owoców

Podczas wizyty w markecie w Niemczech, Belgii czy Holandii, na stoisku z owocami dostrzeżemy najwyższej jakości jabłka odmian klubowych - piękne, wypolerowane, kształtne, często spakowane w czteropaki. Jednocześnie w Polsce dokładnie te same sieci sklepów sprzedają w drewnianych korytach jabłka paszowe…

Pół biedy, gdyby jabłka te gniły z powodu braku zainteresowania wśród konsumentów. Wówczas sieciówki prędko nauczyłyby się, że ich sprzedaż nie ma sensu. Niestety chętnych na przemysł w nieco tylko obniżonej cenie nie brakuje, a „promocje” tego rodzaju, które psują opinię o całej polskiej produkcji sadowniczej, są kontynuowane.

Jabłka przemysłowe, o których mowa, sprzedawane są w Lidlu po 1,79 zł za kg. Należą do odmiany Idared, w przypadku której jest zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o dojrzałości konsumpcyjnej. Walorów smakowych nie mają prawie żadnych. W tym samym czasie na straganie zaopatrzymy się w wyborną Galę czy Golden Delicious w cenie 3 – 4 zł za kg. A jednak różnica 1,3 zł na kilogramie to dla wielu konsumentów wystarczający bodziec, aby dokonać zakupu jabłka, które na zachodzie trafiłoby pod prasę lub do obory. Ludzie biegną do marketu, dlatego że "rzucili" jabłka taniej.

Dla przeciętnego polskiego konsumenta wciąż decydującym kryterium jest nie jakość jabłek, ale ich cena. Świadczy to o tym, że jesteśmy jeszcze społeczeństwem zbyt biednym i za mało wybrednym na klubowe odmiany jabłek czy innych owoców. Na najwyższej klasy jabłka w wyższych cenach byłoby niewielu chętnych. To chyba główna przyczyna, z powodu której żadna z działających na polskim rynku organizacji nie zdecydowała się na wprowadzenie na rynek klubowej odmiany jabłek. Na razie nie jest to u nas opłacalne, choć realia krajowego rynku za 10 – 20 lat prawdopodobnie zmienią się na lepsze.

Dlaczego zachód nie zleci nam produkcji odmian klubowych?

Pozostaje natomiast pytanie, dlaczego żaden z zagranicznych klubów nie zleci polskim sadownikom produkcji jabłek odmian klubowych? Moglibyśmy przecież produkować je mniejszym kosztem na potrzeby rynków zagranicznych, nawet jeżeli u nas nie ma popytu.

Odpowiedź wydaje się prosta. Po pierwsze, żeby odmiana utrzymała status klubowej, musi jej być na rynku mało. Niskie koszty produkcji tracą na znaczeniu przy tak wysokich cenach w handlu detalicznym. Po drugie, zachodnie kluby nie chcą się z nikim dzielić zyskami. Po trzecie, (między nami, Polakami) – byłoby spore ryzyko, że klubowa odmiana „wycieknie” komuś z sadu, w którym się ją uprawia i poprzez lokalne targowiska trafi w krótkim czasie do innych producentów. Tego boją się zagraniczni posiadacze licencji.

Związane z tematem

Lovita - nowa czerwonomiąższowa odmiana śliwek

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz