Portal sadownika

Niskie ceny jabłek deserowych - protest sadowników pod centrum logistycznym Biedronki w Parzniewie

25-01-2022 Portal-Sadownik.pl

Niskie ceny jabłek deserowych - protest sadowników pod centrum logistycznym Biedronki w Parzniewie

Dnia 25 stycznia 2022 roku pod centrum logistycznym sieci Biedronka w Parzniewie odbył się protest sadowników zorganizowany w celu zwrócenia uwagi na problemy dotykające producentów jabłek deserowych w bieżącym sezonie przechowalniczym. Impulsem do zorganizowania strajku stały się naciski sieci handlowych (w tym Jeronimo Martins - Biedronki) na swoich dostawców, aby zmusić ich do podpisania skrajnie niekorzystnych umów na dostarczanie jabłek po stałych, bardzo niskich cenach już do końca sezonu.

Na początek odśpiewano „Rotę” Marii Konopnickiej. Głos zabrał pan Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP oraz poseł na Sejm. Wspomniał rok 2014, w którym znienacka wprowadzono embargo na sprzedaż owoców do Federacji Rosyjskiej, co zmusiło sadowników do poszukiwania alternatywnych kanałów zbytu dla produkowanych przez nich jabłek. Prezes Związku powiedział, że od tego momentu nasiliła się ekspansja sieci handlowych na polskim rynku i próby wykorzystywania przez nie swojej przewagi wobec producentów jabłek. Związek dostrzegał, że zmiany idą w złym kierunku, czemu próbował przeciwdziałać na drodze prawnej. Formułował i przedstawiał postulaty zreformowania rynku owoców zarówno w kraju, jak i w instytucjach zagranicznych - niestety często pozostawały one bez odzewu. Podkreślał potrzebę zreformowania produkcji, doposażenia gospodarstw pod kątem sortowania owoców.

Kolejny cios dla polskiego sadownictwa nadszedł na przełomie 2021 i 2022 roku, kiedy z powodów politycznych Białoruś wprowadziła embargo na polskie owoce i warzywa. Ciężar tej decyzji spada przede wszystkim na polskich sadowników - nie wiadomo na jak długo straciliśmy w ten sposób bardzo ważny rynek zagraniczny. Trudną sytuację producentów próbują wykorzystać sieci handlowe, starając się narzucić długoterminowe umowy na dostarczanie jabłek deserowych po bardzo niskich cenach (wg prezesa Maliszewskiego mają to być kwoty rzędu 50 – 60 gr za kg). W obliczu rosnących kosztów produkcji współpraca na takich warunkach jest nie do zaakceptowania. Wyrażenie zgody na warunki sieci handlowych oznaczałoby, że w kolejnych tygodniach braknie środków na wznowienie produkcji w nadchodzącym sezonie oraz na uregulowanie opłat za drożejącą energię elektryczną, którą zużywają komory chłodnicze.

Musimy przekonać decydentów, tych kilku kupców sieci handlowych w Polsce (bo ich jest dosłownie kilku), że nas zarzynają, że nas wykańczają, że my po prostu nie przeżyjemy, nie damy rady… - powiedział Mirosław Maliszewski. Wyraził nadzieję, że dojdzie do rozmów między nimi a przedstawicielami Związku. Zdaniem prezesa ZSRP, podobną politykę realizują sieci handlowe niezależnie od kapitału – te same bezkarne żądania padają ze strony spółek niemieckich, francuskich, tej portugalskiej, ale również ze strony spółek polskich.

Do obecnych na proteście prezes Maliszewski zwrócił się słowami: Jeszcze raz dziękuję, że tu jesteście. Że wzięliście na swoje barki ciężar reprezentowania polskiego sadownictwa (…). Napawa mnie dumą, że tacy ludzie w Polsce jeszcze są. Nie chcę mówić o tych, którzy zostali w domu. Wy z nimi porozmawiajcie. Nie chcę mówić o tych, którzy mają dzisiaj lepsze zajęcia… Idą do sadu ciąć, bo uważają, że tym sposobem uratują swoje gospodarstwa. Może stoją na rynku hurtowym w Broniszach i liczą, że w ten sposób uratują swoje gospodarstwa? Są w błędzie. Ale zwracam się też do tych, którzy mienią się elitą polskiego sadownictwa. Mają dobrze wyposażone gospodarstwa i uważają, że oni to przetrwają. Że jak ci drobni, tacy jak my, padną, to oni przetrwają. Jesteście w błędzie – pierwsi jesteście na liście do skreślenia. Pierwsi nie wytrzymacie wzrostu kosztów, pierwsi nie odtworzycie produkcji w swoich gospodarstwach. Więc nie siedźcie w domu, nie czekajcie z założonymi rękami, aż kolega ze wsi zbankrutuje.

Mirosław Maliszewski podkreślił też, że bandycka polityka handlowa sieci domaga się reakcji ze strony powołanych do tego organów państwa. Zwrócił się do operatorów rynku, aby pomimo trudnej sytuacji, nie ulegać dyktatowi sieci marketów. Stwierdził, że dzisiejszy, spontaniczny protest jest formą obrony, a nie ataku. Ma na celu zwrócenie uwagi na problemy polskiego sadownictwa oraz wyrażenie oczekiwania, by producenci owoców byli w handlu z sieciami traktowani po partnersku. Trzeba mieć nadzieję w powodzenie tej walki o wspólny interes oraz determinację do jej realizowania.

Wiceprezes ZSRP, pan Krzysztof Cybulak, zwrócił uwagę, że bardzo błędne jest przekonanie niektórych sadowników, że skoro nie współpracują z sieciami handlowymi, to problemy przedstawiane podczas protestu ich nie dotyczą. Zaniżanie cen przez markety odbije się również na nich, gdyż podmioty takie jak hurtownie czy odbiorcy na rynkach hurtowych równają do cen oferowanych przez sieci handlowe.

Do grup producenckich zaapelował, aby zjednoczyć się i ustalić dolną granicę cenową, poniżej której nie powinno się oddawać jabłek do sieci handlowych. Tak, jak zrobili Włosi. Polskie jabłka i tak są najtańsze na rynku, nie można już tej ceny bardziej obniżać – tańszych jabłek odbiorcy i tak nie znajdą.

Jeżeli sadownik nie będzie miał za co wznowić produkcji, kupić nawozy czy środki ochrony roślin, nie dostarczy do grupy towaru, w związku z czym nie będzie czego do Biedronki wstawić – skwitował Krzysztof Cybulak. Wyraził też niepokój o przyszłość młodych sadowników, którzy teraz przejmują gospodarstwa od swoich rodziców. Uczyli się pracy w sadzie, często też kształcili w tym kierunku na uczelniach wyższych – czy teraz przyjdzie im pracować za darmo? Czy wiecznie będziemy dawać się wykorzystywać? Gdzie jest ta granica upodlenia? – pytał Krzysztof Cybulak.

Wiceprezes ZSRP zwrócił się także do polskich konsumentów, żeby mieli świadomość, że za promocjami w markecie najczęściej nie kryje się obniżenie marży sieci, ale wyzysk producenta, którego zmusza się, aby produkował dla sieci poniżej kosztów  – niezależnie, czy będzie to jabłko, cebula czy biały ser.

Bardzo krytycznie wypowiedział się też o przyszłości, którą zgotuje europejskim rolnikom Zielony Ład, we wprowadzaniu którego istotną rolę odegrał niestety Polak, komisarz Wojciechowski. Braki w europejskiej produkcji będą musiały być pokrywane przez import. Czy dojdzie więc do sytuacji, że europejscy konsumenci karmieni będą żywnością z Ameryki Południowej, Turcji, Ukrainy, Iranu lub innych miejsc, w których stosuje się substancje zabronione w produkcji europejskiej?

Strajk zakończył się tym, że przedstawiciele koncernu Jeronimo Martins zaprosili przedstawicieli sadowników na spotkanie.

Frekwencja na proteście wyniosła zaledwie około kilkadziesiąt osób. Tak niska liczba uczestników świadczy albo o braku zjednoczenia sadowników w obliczu kryzysu, albo o braku wiary w zasadność protestów jako metody walki o wspólny interes. Niemniej podczas protestu padły istotne słowa, które zostały wypowiedziane w imieniu całej branży, również osób nieobecnych.

Fot. Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej/Fb.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz