Portal sadownika

Czy mieszanie w sklepach różnych odmian owoców ma negatywne skutki?

05-10-2020 Portal-Sadownik.pl

Czy mieszanie w sklepach różnych odmian owoców ma negatywne skutki?

Konsumenci uczą się rozpoznawać odmiany

Wielu konsumentów nie ma rozeznania w odmianach owoców. Kojarzą raczej określone walory smakowe z pewnymi cechami zewnętrznymi owoców, np. jabłka zielonoowocowe będą kwaskowate. Tym trudniej przychodzi ludziom nauka odmian, że w wielu sklepach skrzynka z jabłkami oznaczona jest po prostu etykietką „JABŁKO”, bez wzmianki o odmianie…

Z czasem jednak klienci uczą się nazw odmian. Wybierają parę jabłek ze skrzynki oznaczonej etykietą Golden Delicious, spożywają je, a ich słodki smak zaczyna im się z tą odmianą dobrze kojarzyć. Jeżeli w przyszłości zobaczą gdzieś jabłka tej odmiany, kupią je ponownie. Dadzą dzieciom, zaniosą rodzicom, podadzą znajomym podczas imienin. Zaczynają poszukiwać jabłek tej odmiany, a nie innych. Tym sposobem na rynku stopniowo wypracowuje się rozpoznawalność i popyt na poszczególne odmiany.

Problem mieszania owoców różnych odmian

Tymczasem w wielu sklepach, zarówno małych, jak i wielkopowierzchniowych, powszechne jest zjawisko mieszania owoców różnych odmian. Wynika to głównie z faktu, że pracownicy nie pilnują porządku i nie przykładają należytej staranności do ekspozycji towaru. Wielekroć bywa tak, że dana partia owoców się kończy i jej resztki dokłada się do skrzynki nowo przywiezionej. Na przykład ostatki mocno już przejrzałej Klapsy lądują w jednej skrzynce razem z Konferencją. Często także klienci odpowiadają za mieszanie odmian, bo buszując w skrzynkach z jabłkami czy gruszkami, odkładają owoce nie tam gdzie powinni.

Z pozoru jest to bardzo błahym problemem, ale zwróćmy uwagę, że może mieć negatywne skutki dla postrzegania wartościowych odmian owoców. Dla przykładu – wymagający klient bierze parę jabłek ze skrzynki oznaczonej etykietą „Alwa”. Z powodu bałaganu w sklepie jabłka te zostały jednak wcześniej wymieszane z Idaredem, którego nieopatrznie pakuje sobie do torby nasz klient. Wówczas, zamiast wonnego, słodkiego i aromatycznego miąższu, będzie miał w ustach smak trocin. Odtąd będzie zupełnie niesłusznie  omijał odmianę Alwa szerokim łukiem.

Ofiarą pada nie tylko niewinny producent Alwy, który stracił potencjalnego odbiorcę, ale również klient, bo zapłacił za Idareda, czyli najtańszą odmianę, jak za jabłko z górnej półki. Tak więc w interesie klientów i dostawców jest to, aby sklepy przykładały uwagę do właściwej ekspozycji owoców.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz