Portal sadownika

Czy sadownictwo poradzi sobie bez glifosatu? Czym go zastąpimy?

12-02-2021 Portal-Sadownik.pl

Czy sadownictwo poradzi sobie bez glifosatu? Czym go zastąpimy?

Niepewna przyszłość glifosatu

Od dawna wiadomo, że przyszłość glifosatu w Unii Europejskiej wisi na włosku. Choć w 2017 roku wystarano się o pięcioletnie pozwolenie na jego stosowanie, wiele wskazuje, że podczas głosowania w 2022 roku zostanie już wycofany. W kuluarowych rozmowach mówią o tym zresztą przedstawiciele branży środków ochrony roślin, którzy przygotowują się na różne scenariusze.

Teraz media obiegła informacja, że Niemcy, pomimo unijnego pozwolenia, zdecydowali się wyjść przed szereg i wprowadzić zakaz stosowania glifosatu na gruncie prawa krajowego. Zmiany zakładają, że w kolejnych latach zużycie glifosatu będzie zmniejszane, a w 2024 roku substancja będzie już w Niemczech wycofana. Prace legislacyjne nad projektem trwają. Protestują przeciw niemu środowiska rolnicze.

W przyszłym roku należy spodziewać się, że zagorzała dyskusja na temat glifosatu, jego roli we współczesnym rolnictwie oraz szkodliwości dla zdrowia konsumentów, odżyje ze zdwojoną siłą. O ile inne substancje czynne środków ochrony roślin, jak dikamba czy tiofanat metylu, wycofywano bez większego echa, wycofanie glifosatu nie przejdzie już bez oporu. Międzynarodowe kompanie kręcą na obrocie glifosatem tak wielkie interesy, że nawet się nie śniło.

Międzynarodowy biznes na glifosacie

Produkcja owoców jest tylko kroplą w morzu owego biznesu, natomiast znacznie większe znaczenie mają uprawy roślin genetycznie modyfikowanych (np. soi, kukurydzy) na pasze dla zwierząt. Roślinom tym wbudowano gen odporności na działanie glifosatu, dzięki czemu można je opryskiwać nieselektywnym herbicydem bez szkód dla plonu. Na ewentualnym wycofaniu środka straciłyby nie tylko koncerny produkujące pestycydy, lecz także hodowcy materiału nasiennego. Dotychczas uprawiane odmiany z genem odporności na glifosat stałyby się przecież bezużyteczne.

Zyskałyby natomiast zwierzęta gospodarskie, które cierpią od skarmiania ich paszami z pozostałościami glifosatu. To dlatego, że środek ten jest zarazem antybiotykiem i zabija naturalną florę bakteryjną w przewodach pokarmowych świń czy innych zwierząt. Są liczne doniesienia, że cierpią one na przewlekłe biegunki i inne problemy z układem pokarmowym oraz spadek płodności.

Wszystkie koncerny, które zarabiają niebotyczne sumy na sprzedaży glifosatu, będą silnie lobbowały ku przedłużeniu mu licencji.

Doniesienia o szkodliwości

Istnieje wiele doniesień o szkodliwości glifosatu, przy czym główne zarzuty skupiają się na rakotwórczym działaniu tej substancji, jak również na zaburzaniu przez nią funkcjonowania gruczołów dokrewnych i gospodarki hormonalnej organizmu. Nie wszystkie te doniesienia zostały dostatecznie, naukowo udowodnione, choć przeciwnicy stosowania glifosatu wskazują na liczne próby skorumpowania środowisk naukowych przez międzynarodowe korporacje agrochemiczne. Badania krwi czy moczu konsumentów wskazują, że choć jesteśmy tego nieświadomi, nasze organizmy przesycone są wszechobecną substancją chwastobójczą. Badania prowadzone na hodowlach komórek dowiodły toksyczności glifosatu, jak do tej pory brakowało jednak potwierdzających ją wyników badań na zwierzętach żywych, które są kluczowe dla uznania szkodliwości danej substancji.

Pojawiają się natomiast liczne badania potwierdzające wzrost częstotliwości występowania chorób nowotworowych u mieszkańców terenów, na których stosowano intensywne opryskiwania glifosatem. Przełomowy był wyrok amerykańskiego sądu, który w 2018 uznał argumenty przeciwników glifosatu i zasądził choremu na nowotwór ogrodnikowi wielomilionowe odszkodowanie od firmy Bayer. Otworzyło to innym poszkodowanym osobom możliwość występowania do koncernu o odszkodowania za choroby nowotworowe. Pozwy spływały lawinowo.

Inne zarzuty wobec glifosatu dotyczą ograniczania przez tę nieselektywną substancję bioróżnorodności w agroekosystemach.

Znaczenie glifosatu w sadownictwie

Dla rolników glifosat pozostaje środkiem o niezastąpionej skuteczności w ochronie upraw przed chwastami. Wykazuje działanie nieselektywne, to znaczy zwalcza niewybiórczo wszystkie opryskane nim rośliny.

Sadownicy cenią glifosat za jego niezawodne działanie, niską cenę, łatwość stosowania, ale jednocześnie wielu z nich zdaje sobie sprawę z negatywnych następstw oprysków tym środkiem dla zdrowia ludzi. W sadach glifosat zdaje egzamin przy utrzymywaniu ugoru herbicydowego, gdyż zabija niepożądaną roślinność, pozostawiając drzewa w rzędach bez konkurencji. Jednak biorąc pod uwagę to, co dzieje się w Unii Europejskiej, potrzebujemy alternatywy, którą moglibyśmy wdrożyć do bezpiecznej i skutecznej ochrony sadów przed chwastami.

W europejskim sadownictwie doprowadzono do sytuacji, że cała ochrona sadów i plantacji owoców przed chwastami w praktyce oparta jest na tylko jednej substancji czynnej – glifosacie, z którym prędzej czy później będziemy musieli się pożegnać. Zarejestrowanych jest wiele herbicydów, jednak różnią się one wyłącznie nazwami handlowymi, ale skład jest ten sam. Inne, nie zawierające glifosatu środki, w tym preparaty o działaniu doglebowym, mają marginalne znaczenie w ochronie sadów i warunki pogodowe nie zawsze pozwalają na ich zastosowanie.

W dobie wielkiej niepewności co do przyszłości stosowania glifosatu w sadach europejskich, takie jednostronne uzależnienie produkcji owoców od tej substancji czynnej wydaje się krótkowzroczne. Gdyby doszło do gwałtownego jej wycofania, czy udałoby się w porę zarejestrować i wprowadzić na rynek inne środki chwastobójcze, które stanowiłyby alternatywę dla glifosatu? Nie łudźmy się, że po wycofaniu glifosatu polscy sadownicy z dnia na dzień odstąpią od utrzymywania pasów herbicydowych w rzędach drzew i zaczną w nich wysiewać rośliny okrywowe, wyłożą ściółki albo zakupią pielniki. Tak nie będzie. Potrzebna jest alternatywa.

Wycofanie glifosatu, o ile zostanie sprawnie przeprowadzone z odpowiednio długim okresem przejściowym, oraz z przygotowaniem oferty preparatów alternatywnych, nie będzie dla sadownictwa katastrofą. Istnieje szereg innych substancji chwastobójczych, które wykorzystuje się w uprawach rolniczych (zboża, ziemniaki, buraki cukrowe) i można by dobrać w mieszanki albo rozplanować ich następstwo w taki sposób, aby zwalczały szerokie spektrum chwastów porastających glebę w rzędach drzew.

Gdyby wycofano glifosat teraz, co można by stosować w zamian?

Obecnie jako dodatek do glifosatu stosuje się w sadach trzy substancje systemiczne: MCPA, pyrafluen etylowy oraz 2,4 – D. MCPA występuje w znanym rolnikom uprawiającym zboża preparacie Chwastox 300 SL, natomiast 2,4 – D w Aminopieliku Standard 600 SL. Są to herbicydy zbożowe, dlatego nie likwidują chwastów jednoliściennych (traw). Gdyby stosować je bez glifosatu, ich działanie powinno być rozszerzone o substancję wykazującą skuteczność przeciw chwastom jednoliściennym (perz właściwy, wyczyniec polny, chwastnica jednostronna i inne). Może być to fluazyfop (preparat Fusilade Forte 150 EC), który również dopuszczony jest do stosowania w produkcji owoców.

Prócz wymienionych wyżej substancji, dopuszczone do stosowania są również preparaty o działaniu doglebowym - pendimetalina (Stomp Aqua 455 CS) czy propyzamid (Kerb 400 SC). Są skuteczne, jednak problem w ich stosowaniu wynika z tego, że nie zawsze trafiają się warunki sprzyjające ich aplikacji (gleba wilgotna i wolna od chwastów). 

Alternatywą dla glifosatu może być także dostępny już na naszym rynku (preparat Beloukha 680 EC, Effect 24 H 680 EC) kwas pelargonowy. To herbicyd parzący, który niszczy zielone części roślin, nie uszkadza natomiast części zdrewniałych, toteż może być z powodzeniem stosowany w pielęgnacji pasów herbicydowych w sadach. Wykazuje szybkie działanie, ulega biodegradacji w środowisku, nie akumuluje się w plonie owoców. W porównaniu z glifosatem ma pewne wady – nie przejawia działania systemicznego, w związku z czym nie krąży w roślinie i nie wyniszcza systemów korzeniowych chwastów. Dlatego mogą one wytwarzać odrosty z części podziemnych. Utrzymanie rzędów w czystości wymagałoby z całą pewnością częstszych oprysków niż w przypadku stosowania glifosatu. Do tego środki parzące charakteryzują się niższą skutecznością w likwidacji chwastów jednoliściennych. Wynika to z faktu, że aby wykazać swoje działanie, muszą pewien czas pozostawać na częściach zielonych. O ile chwasty dwuliścienne mają poziomo wyrastające, szerokie blaszki liściowe, na których utrzymuje się ciecz opryskowa, pędy traw są pionowe, wzniesione, a blaszki liściowe wąskie, wskutek czego substancja zbyt szybko spływa z roślin. Rozwiązaniem może być stosowanie adiuwantów, które poprawiają przyczepność cieczy roboczej.

Unia musi stworzyć alternatywę

Niestety z rynku europejskiego wycofano w 2019 roku dikwat, a w 2007 parakwat, które również mogłyby znaleźć zastosowanie w zwalczaniu chwastów w sadach. Komisja Europejska powinna rozważyć poluzowanie ograniczeń i dopuszczenie na rynek innych substancji aktywnych, które są stosowane w sadownictwie amerykańskim (np. sedoksydim). Rozszerzyłoby to możliwości skutecznej ochrony sadów przed chwastami.

Aby wycofanie glifosatu nie przyniosło szkód naszemu sadownictwu, potrzebne jest tylko (albo aż) terminowe stworzenie oferty preparatów zastępczych. Glifosat nie jest przez wszystkich sadowników stosowany dlatego, że nic innego nie działałoby skutecznie, ale dlatego, że patrząc realnie nic innego nie można stosować, bo brakuje szerokiej oferty skutecznych preparatów.

Komentarze

Brak komentarzy

Napisz nowy komentarz